"Nie, dzieci nie mogą sobie poskakać na tym fitnessie. Czemu? Bo ja, do cholery, tutaj trenuję, a nie bawię się!".
Marek Dudziński, redaktor działu Fitness MH
Nie wypominając, kto ostatnio wpuścił dzieciaki do pokoju, żeby były obciążeniem przy moich pompkach, hmm...? I ja się zgodziłem. Przecież nie zabiorę ich na siłkę, bo nieszczęście gotowe. A tu rozłoży się drugą matę i sobie pofikają jak mama. Co w tym złego?
Moja rada Szczerze mówiąc, trening z dziećmi to nie jest trening. W ogóle trenujący oboje rodzice muszą się trochę nagimnastykować, żeby to, jako tako, zorganizować. Byłoby wygodniej, gdyby tylko jedna osoba w związku biegała lub trenowała, bo te niekończące się dyskusje, kto biega rano, a kto robi śniadanie lub (jeszcze gorzej) kto biegnie z wózkiem, mogą być męczące. U mnie tak nie jest (na szczęście), więc kluczem jest wzajemna wyrozumiałość i uznanie, że ich i nasze treningi są równie ważne.
ZOBACZ TEŻ: Niezamężne bezdzietne kobiety są najszczęśliwsze.
"Jak to jest, że najdroższe w naszej szafie nie są moje szpilki, tylko twoje buty do biegania? Ciekawe, nie?!".
Piotr Makowski, redaktor naczelny MH
Zaraz tam najdroższe... Ty jak coś powiesz... Fakt, najtańsze nie były, ale sama wiesz, że dobry sprzęt to kwestia bezpieczeństwa. Buty trzeba zmieniać najpóźniej po wybieganych 800 km, więc była najwyższa pora. Nieśmiało też przypomnę, że opędzam siłkę, bieganie, granie w gałę, koszi siatkówkę jedną parą szortów: w odróżnieniu od niektórych, bez wskazywania palcem. Bo co tu, na przykład, mamy? Legginsy do biegania, ładne; inne legginsy (też ładne) do jogi; o, kolejne, te chyba na pilates, a te na pewno na siłownię, prawda? Tak że tego...
Moja rada Jeśli się chce psa uderzyć, to kij zawsze się znajdzie. Tylko kto normalny bije psa? Nie ma się o co kłócić, należy, po prostu, zakupy na wspólne hobby robić podwójne: buty, szorty, koszulki, hantelki różnej wagi, gumy etc. Ja co prawda ściągnąłem sobie rękawice tylko dla siebie, ale moja żona nie chce się namówić na boks, więc jest usprawiedliwienie.
"Biegniesz, jakbyś chciał kogoś zabić. Kiedy biegam z dziewczynami, to cały czas gadamy, a Ty co: zły jesteś, że tak milczysz?".
Michał Rosiak, redaktor działu Fitness MH
Rany koguta, zupełnie jak na kanapie w domu: „O czym myślisz?”. „O niczym”. „Nie można myśleć o niczym”. „Można”. Gdybym wiedział, że to wcale nie chodzi o bieganie, tylko o towarzyskie pogaduszki, to założyłbym sandały, nie buty. Pogadać przy herbatce to sobie możemy o każdej porze, a teraz biegamy i na tym się skupmy. Miałem plan na długie wybieganie i zamierzam go zrealizować. Matko jedyna, co Ty tak machasz tymi rękami? Wyglądasz jak Phoebe na joggingu. I wyżej kolana podnoś!
Moja rada To częsty problem par, które razem ćwiczą – ona realizuje potrzebę wspólnego spędzania czasu, on realizuje po prostu trening, bo takie było założenie. To jakoś można zrozumieć – a man with a plan – ale już udzielanie rad treningowych, o które nikt nie prosił, jest ryzykowne, zazwyczaj przeciwskuteczne, i kończy się zasłużonym fochem. Bezpieczniej trzymać język za zębami, chyba że partner sam poprosi o radę.
SPRAWDŹ TEŻ: Kto powinien mieć psa?