Kiedy całą energię poświęcasz na przejmowanie się swoimi niedoskonałościami albo tym, że świat dookoła nie jest taki, jak być powinien, tracisz swoje cenne zasoby. Po pierwsze, skąd wiesz, jak powinno być? Po drugie, złoszczenie się na rzeczywistość jest dziecinne. Lepiej skupić się na tym, co można zmienić, a można zmienić swoje irracjonalne oczekiwania i postawę życiową. Bo wszystko, czego Ci rzeczywiście potrzeba do szczęścia, już masz. Tu i teraz.
Do czego się może przydać człowiekowi psychologia? Większość ludzi sądzi, że psychologia i jej dzieci, czyli psycholodzy i terapeuci, zajmują się głównie zaburzeniami funkcjonowania psychicznego. Krytycy psychologii (są tacy!) mają wobec niej właśnie taki zarzut, że koncentruje się na dysfunkcjach ludzkiej psychiki, że mnoży byty, wymyślając ludziom rozmaite choroby, i jeszcze że – według psychologów – to pewnie nikt nie jest do końca zdrowy psychicznie i każdy wymaga jakiejś terapii. Coś jest faktycznie na rzeczy, że ten ideał zdrowia psychicznego jest tak trudno osiągalny. Ale krytycy nie dostrzegają, że psychologia to bardzo zróżnicowana nauka, zawierająca w sobie mnóstwo teorii, mnóstwo szkół i obszarów zainteresowań. Jest jak ogromny supermarket i każdy znajdzie tu coś dla siebie.
W kontrze do psychologii skoncentrowanej na zaburzeniach powstała tzw. psychologia pozytywna, zwana też psychologią szczęścia. Za jej ojca tradycyjnie uważa się prof. Martina Seligmana z Uniwersytetu Pensylwanii, dyrektora Centrum Psychologii Pozytywnej. Seligman zauważył, że koncentrując się na depresjach, fobiach, nerwicach, zaburzonych relacjach z innymi, psychologia przegapia to, co w człowieku jest najlepsze, czyli dobroć, humor, szlachetność, altruizm, bohaterstwo, kreatywność i inne wspaniałe cechy. Tak zaczęła powstawać nauka o optymalnym funkcjonowaniu.
Psychologia szczęścia jest często, bardzo niesprawiedliwie, wrzucana do jednego worka z „pozytywnym myśleniem”. Wiecie, z takim wmawianiem sobie, że wszystko jest super, my jesteśmy super, nasze życie będzie super, a jak będziemy odpowiednio długo pozytywnie się afirmować, to wygramy milion w lotto i spotkamy wielką miłość. Otóż nie – pozytywna psychologia nie stanowi obrazy dla rozumu, tak jak to drugie podejście. Nie ignoruje ciemnych stron życia i uznaje, że rzeczywistość stwarza nam czasem przeszkody nie do przeskoczenia. I drogą do osiągnięcia zadowolenia jest wyrobienie w sobie pewnej odporności psychicznej, zwanej czasem dojrzałością.
Sens życia
To, na czym się koncentruje psychologia pozytywna, to rzeczy, które sprawiają, że czujemy się szczęśliwi i mamy poczucie, że nasze życie ma znaczenie i sens. A kiedy mówimy o szczęściu, to mamy na myśli nie tyle takie euforyczne, hedonistyczne chwile czystej radości, ale głębszy poziom, na którym widzimy własne życie w szerszej perspektywie i dostrzegamy, że jest dobre i jest w nim harmonia. Chodzi o pewną postawę życiową, której symbolem nie jest smiley, tylko raczej chiński symbol yin i yang, czyli harmonia przeciwieństw. Epidemia depresji w dzisiejszych czasach jest faktem. Mówią o tym statystyki medyczne. Miliardy wydawane na leki depresyjne w ciągu roku są faktem ekonomicznym. Ale przecież obiektywnie żyjemy w najlepszych dla ludzkiej jednostki czasach w historii. Oczywiście, gdzieś tam zdarzają się wojny, klęski żywiołowe i bieda, ale nigdy wcześniej nie było tak, że więcej ludzi na świecie cierpi z powodu otyłości niż z głodu. A tak wiele ludzi w krajach obiektywnie zamożnych cierpi z powodu obniżonego nastroju, życiowego pesymizmu, poczucia, że to wszystko nie ma sensu.
ZOBACZ TEŻ: Kompleksy czy dysmorfofobia? Jak je od siebie odróżnić.
Komentarze