Sezon plażowy i noworoczne postanowienia gwałtownie zwiększają obroty klubów fitness, a w nas wyzwalają wszystko to, co najlepsze. Obietnice zdrowych wyborów w kuchni, doskonałej organizacji czasu i codziennych treningów niestety najczęściej są równie trwałe jak letnia opalenizna. Czasem sama myśl, że i tak nie uda Ci się wytrwać w regularnych treningach, odbiera Ci chęć, żeby spróbować.
Dość tego – pora przekuć swoje dobre intencje w realne efekty. Wypróbuj osiem patentów WH na wzmocnienie silnej woli. Dzięki nim wytrenujesz swój mózg, tak, że jego siła pomoże Ci budować życiową formę ciała. Nie czekaj do nowego roku, nie czekaj do przyszłych wakacji – możesz zachwycać już jesienią.
1. Bądź kreatywna
Nuda nie sprzyja entuzjazmowi i chęci do działania. Tysiące przysiadów i brzuszków, odbijanie się od ścian basenu, okrążanie bieżni stadionu lub maszerowanie w miejscu na orbitreku prędzej czy później u każdego mogą zmniejszyć zapał do ćwiczeń. Wprowadź trochę urozmaicenia w swoje treningi i wyeliminuj nudę.
Raz w tygodniu wybierz się na jogę, zapisz na zajęcia taneczne albo CrossFit. Jeżeli samo zerwanie z rutyną i zmiana otoczenia nie obudzą uśpionej motywacji, to na pewno ożywią ją nowe bodźce treningowe. Lepsza równowaga, siła lub elastyczność – obserwuj efekty, które pojawią się dzięki nowym doświadczeniom, a nie będziesz chciała przestać. Możesz np. wypróbować trening wg Anny Kaiser i przekonać się, jak ćwiczy kolumbijska gwiazda Shakira lub wypróbować dwa spalacze tłuszczu: skakankę i trampolinę.
2. Nie myśl tylko o jednym
Jasne, że nie pocisz się dlatego, że kochasz to robić, tylko dla wymiernych (najlepiej mierzonych w ubytku tłuszczu) korzyści. Tylko że traktując boskie ciało jako jedyny cel, możesz uzyskać efekt odwrotny do zamierzonego. Amerykańscy naukowcy z University od Michigan udowodnili, że osoby, które koncentrują się na korzyściach związanych z jakością życia (np. więcej energii), wykonują o 34% więcej ćwiczeń niż Ci, którzy skupiają się jedynie na utracie wagi i kwestii swojego wyglądu. Zacznij doceniać poprawę nastroju, zastrzyk energii i większą pewność siebie, które wynosisz z każdego treningu.
3. Użyj podstępu
Nawet jeśli bardzo lubisz swoje treningi, to musisz przyznać, że nie każdy jest przyjemny i są fragmenty, które lubisz pomijać. Niestety, nie każdy stromy podbieg da się ominąć, nie każdą serię możesz skrócić i nie zawsze warto zmniejszyć obciążenie (nawet jeśli instruktor nie patrzy)
Zamiast oszukiwać samą siebie, odpuszczając na treningach, spróbuj trochę okpić wysiłek, wykorzystując prostą buddyjską technikę. W trudnym momencie (np. na podbiegu) skoncentruj się na energii krążącej po Twoim ciele. Staraj się zaobserwować odczucia płynące z nóg i klatki piersiowej.
Nawet jeśli nie są przyjemne, zarejestruj je, a nie próbuj blokować. Poczuj, jak naturalnie się zmieniają i mijają. Okaże się, że ból mięśni nie jest wcale taki nieznośny, a oddech masz spokojniejszy niż myślałaś. Zanim zauważysz, trening się skończy. Do tego duma z pokonanego kryzysu to 2:0 dla motywacji.