Wyobraź sobie, że bierzesz udział w teście konsumenckim. Wchodzisz po kolei do dwóch identycznych pomieszczeń, w których znajdują się dwie identyczne pary butów. Masz kilka minut na ich obejrzenie. Potem wychodzisz z pokoju i zaznaczasz na kartce, które buty podobają Ci się bardziej. Chociaż obie pary były takie same, czujesz, że jedna z nich jest o wiele fajniejsza.
Czary? Blisko. To magia zapachów, którą sprytnie wykorzystują specjaliści od marketingu. Opisany eksperyment ponad 20 lat temu przeprowadził neurolog dr Alan Hirsch, dyrektor Th e Smell and Taste Research Foundation. To były przełomowe badania. Aż 84% respondentów spośród dwóch niczym nieróżniących się butów marki Nike wybrało jedną z par. I to tę o ponad 10 dolarów droższą. Dlaczego? Ponieważ w jednym z pomieszczeń unosił się przyjemny, kwiatowy zapach.
Weź to poczuj
Jeśli myślisz, że Ty byś się na to nie nabrała, mamy dla Ciebie złą wiadomość: najprawdopodobniej dajesz się tak nabijać w butelkę bezustannie. Dziś aromamarketing, czyli przyciąganie klientów ładnym zapachem w sklepach, stosuje większość firm. I nic dziwnego, bo efektywność tej metody potwierdzają i badania, i eksperci.
„Zapach działa na nas na dwa sposoby: bezpośrednio i pośrednio – wyjaśnia senselierka Marta Siembab. - Po pierwsze, aromaty wpływają bezpośrednio na pracę układu nerwowego. Olejki eteryczne stymulują korę gruszkowatą (obszar mózgu związany z percepcją bodźców węchowych), przez co wpływają na tempo oddechu, tętno czy bicie serca”.
ZOBACZ TEŻ: Olejki eteryczne: 6 korzyści z ich stosowania
To dlatego niektóre aromaty dodają Ci energii i pobudzają do działania, a inne wręcz przeciwnie – odprężają i relaksują. Z drugiej strony zapach wpływa na ludzi pośrednio – przez skojarzenia i emocje. Jeżeli więc silnym wrażeniom w przeszłości towarzyszył jakiś zapach, to uczucia te będą wracały razem z aromatem.
„Dla mnie i wielu osób 40+ jedną z najmilszych woni jest zapach pastowanych podłóg i i pomarańczy, bo nierozerwalnie łączy się z dzieciństwem i Bożym Narodzeniem” – mówi ekspertka. Coraz więcej marek wykorzystuje tę wiedzę. Aromamarketing zastępuje sense branding. „Już nie chodzi o to, żeby w sklepie po prostu pachniało ładnie, ale żeby zapach był spójny z wizerunkiem marki” – tłumaczy senselierka.