Majowy numer Women's Health już w sprzedaży!

Świat nam się zepsuł. Zaledwie w miesiąc. I wszystko wskazuje na to, że bez Ciebie się nie naprawi.

Kate Hudson fot. Beau Grealy
fot. Beau Grealy

Nie wiemy, czy koronawirus, tak jak głoszą niektórzy ekolodzy, jest skutkiem zmian klimatycznych, naruszenia eko- systemów, które kiedyś broniły nas przed rozwojem pandemii. Wiemy natomiast, że stał się zagrożeniem globalnym, które uświadomiło nam prowizoryczność świata, który zbudowaliśmy. Wirus wytrącił nas z poczucia bezpieczeństwa, udowodnił, że wszystko, co mamy, jest nietrwałe i kruche.

Ten świat zepsuł się w ciągu miesiąca. Nagle okazało się, że nic od nas nie zależy, wcale nie jesteśmy kowalami własnego losu, a mechanizmy rynkowe nie chronią przedsiębiorców przed kryzysem. Nagle odkryliśmy, jak potrzebujemy sprawnie działających instytucji i usług publicznych: szpitali, szkół, urzędów. Epidemia unaoczniła nam, że solą społeczeństwa, w którym żyjemy, nie są celebryci, piłkarze i raperzy, a lekarze, pielęgniarki i nauczyciele – to bez nich na dłuższą metę nie potrafimy funkcjonować. Nagle zobaczyliśmy, że życie oparte na konsumpcji to nie miara sukcesu, a iluzja napędzana przez marketing i sprzedawców usług.

Może potrzebowaliśmy tego szoku, tych pustych ulic i martwej ciszy wieczorami w centrach miast, by zrozumieć, że powinniśmy przeorganizować świat, w którym żyjemy? Może nie potrzebujemy wakacji na drugiej półkuli, najnowszego modelu telefonu (dowiedziałam się, że mój iPhone został złożony z komponentów wyprodukowanych w 34 krajach!), że powinniśmy wspierać lokalne społeczności i małe, rodzinne biznesy? Może naszym moralnym obowiązkiem jest walka o godne wynagradzanie pracy społecznie użytecznej, bo tzw. mechanizmy rynkowe nigdy nie upomną się o pielęgniarki i nauczycieli? Może naprawdę już teraz musimy walczyć o środowisko, bo katastrofa klimatyczna, podobnie jak pandemia, przestały być pojęciami ze świata abstrakcji?

Kiedy ulice opustoszały, życie przeniosło się do internetu. I nagle to totalnie skomercjalizowane narzędzie, gdzie każde kliknięcie przeliczane jest na pieniądze, stało się na powrót tym, czym było na początku: miejscem spotkań ludzi, gdzie panuje demokracja, gdzie każdy może potrzebować pomocy i każdy może pomóc. Internet na powrót stał się miejscem umożliwiającym niefizyczny kontakt, wymianę, wspólne przeżywanie. Miejscem, które uświadamia nam, jak niewiele sami możemy zrobić, bo tak bardzo zależymy od odpowiedzialności innych ludzi. I jak bardzo sami jesteśmy za innych odpowiedzialni.

Redaktor naczelna Women's Health

Aneta Martynów

REKLAMA