Ostatni sezon najpopularniejszego serialu na świecie dobiega końca. Każdy kolejny odcinek wywołuje u fanów potężne emocje, nie tylko z powodu epickich scen, które dosłownie wgniatają w fotel, ale też za sprawą wpadek i kontrowersyjnych zabiegów twórców. Czwarty odcinek przyniósł kolejne z nich.
Atak na Królewską Przystań
Armii Umarłych już nie ma. Ostatnim wyzwaniem, jakie stoi przed Jonem, Daenerys i spółką jest odbicie Królewskiej Przystani z rąk Cersei Lannister – ostatniej „złej” w królestwie Westeros. W czwartym odcinku widzieliśmy jak Danka, wraz ze swoją armią i smokami (RIP Rhaegal) dobija do brzegów Stolicy, która wygląda dziwnie… nieznajomo.
No właśnie. Miejsce do którego przypłynęli uczestnicy bitwy o Winterfell (bardziej pasowałoby „przylecieli”, bo z racji ograniczonego czasu, twórcy przyspieszyli podróże w serialu do granic absurdu) nie przypomina tej samej lokacji, którą poznaliśmy już w pierwszym sezonie. Królewska Przystań wygląda teraz tak, jakby wykarczowano wokół niej połowę lasów, dobudowano kilkaset domów, a co najdziwniejsze, wyssano otaczające ją morze. Czy to nie lekka przesada? Spójrzcie na grafikę poniżej.
[SPOILERS] What happened to Kings Landing? from r/gameofthrones
Same widzicie, że ewidentnie coś tu nie gra. George R.R. Martin, autor sagi „Pieśń lodu i ognia”, na której oparto serial, jasno opisał swoją wizję Królewskiej Przystani. Według pisarza jest ona położona przy skalistych wzgórzach, porośniętych gęstymi lasami. I tak właśnie zapamiętałyśmy ją z poprzednich sezonów. Dlaczego w sezonie 8 twórcy nagle zamienili malownicze sąsiedztwo Przystani na łyse pole, o wielkości kilku boisk piłkarskich?
Zapewne z powodu wielkiej bitwy, której spodziewamy się w 5 odcinku (spokojnie, bez spojlerów). Sama Emilia Clarke, aktorka wcielająca się w postać Daenerys Targaryen, powiedziała, że będzie to największa bitwa w historii serialu (tak, większa nawet od bitwy o Winterfell).
Sezon kontrowersji
To nie pierwsza wpadka/kontrowersyjna decyzja, z którą mieliśmy do czynienia w ósmym sezonie serialu. Internet wciąż huczy o kubku z kawą, który znalazł się w jednej ze scen odcinka czwartego. Rzekome latte ze Starbucks’a okazało się napojem z lokalnej kawiarni, a gigantyczny rozgłos wpadki przyniósł Starbucksowi reklamę, której wartość szacuje się na ok. 2,3 mld dolarów. Kubek został już usunięty przez HBO, ale jak to mówią - „co trafia do Internetu, to zostaje tam już na zawsze”.
Komentarze