Praca
Już w dzieciństwie zauważyła w sobie artystyczny potencjał. „Zawsze ciągnęło mnie do śpiewania, tańca i chętnie udzielałam się na zajęciach teatralnych w szkole”. Jednak dziadek, z zawodu prawnik, rozbudził w niej chęć spróbowania swoich sił na studiach prawniczych. Po dwóch latach okazało się, że to nie jest to, co Kate Rozz chce robić w życiu. Wyjechała do Paryża i rozpoczęła studia w szkole aktorskiej, by potem rozwijać skrzydła w nowojorskiej szkole John Strasberg Studios. „Dziś chcę łączyć zdobyte umiejętności i przede wszystkim pomagać innym” – mówi WH Kate.
Od lat związana jest z domem dziecka w Białymstoku, w którym także odnalazła swojego zaadoptowanego później syna. „Działam jak ten telefon do przyjaciela w »Milionerach« – śmieje się. – Jak coś trzeba, to dzwonią, a ja staram się rozwiązać problem”. Ostatnio najbardziej pochłania ją budowa szkoły podstawowej w Tanzanii. „Pojechałam w zwykłą podróż. Jednak gdy zobaczyłam, że tamtejsze dzieci muszą iść do szkoły po 4 godziny w jedną i drugą stronę, nie potrafi łam po prostu wrócić i zapomnieć”. Dlatego zbiera kontakty i fundusze, by stworzyć dla tamtych dzieci szkolny transport i wybudować szkołę, w której będą miały szansę zdobywać wiedzę.
Sport
Konie to jej wielka miłość od dziecka. Trenowała również koszykówkę. Dziś aktywnie zachęca inne matki do tego, by ich dzieci uprawiały sport. „To uczy nie tylko dyscypliny, ale pozostawia nam potrzebę ruchu na całe życie” – mówi Kate. Systematycznie ćwiczy pilates, czasem chodzi do siłowni, by poćwiczyć z ciężarami, a czasem biega. „Ćwiczę od 3 do 5 razy w tygodniu, przywiązując szczególną uwagę do rozciągania. Patrzę na starsze kobiety i widzę, że te, które miały lub mają jakiś kontakt ze sportem, są bardziej energiczne, sprawne i wyglądają młodziej”.
Dieta
Należy do tych szczęściar, które mogłyby jeść codziennie makaron, a waga i tak tego nie zauważy. „Prędzej schudnę niż przytyję, ale to nie oznacza, że nie muszę dbać o dietę” – podkreśla. Zaznacza, że każda z nas jest inna, ma inny metabolizm, sylwetkę, dlatego we właściwy sposób powinna się o siebie troszczyć. „Choć lubię smak mięsa, zauważyłam, że nie czuję się po nim zbyt dobrze, dlatego od lat unikam go w swojej diecie, stawiając na to, co daje mi mnóstwo witalnych sił, np. zielone szejki”. Wie również, że wieczorem powinna zjeść coś węglowodanowego, bo w przeciwnym wypadku szybko zacznie tracić na wadze. „Każda z nas powinna obserwować swój organizm. Nie ma uniwersalnej diety, choć moje doświadczenie pokazuje, że są pewne żelazne zasady, a brzmią one: dużo wody, odpowiednia ilość snu i ruchu. To gwarancja dobrej energii na lata”.
ZOBACZ TEŻ: "Joga jest lepsza niż botoks" - rozmowa z Kasią Warnke