Wydaje się, że opowieści o tym, jaka jestem beznadziejna (głupia, śmieszna, gruba, niezdarna), to stały punkt programu babskich wieczorów. Ale to, co wydaje się nieszkodliwym rytuałem, ma fatalny wpływ na naszą podświadomość i poczucie własnej wartości. Czas zerwać z tym samoudupiającym schematem, ale jak to zrobić, aby nie wyjść na ostatnią sukę?
Znacie Amy Schumer? To taka amerykańska komiczka, której skecze łatwo można znaleźć na YouTube. Szczególnie polecam serię „Komplementy”. Scenki odgrywane przez Amy i jej koleżanki obrazują typowe babskie rozmówki, a wygląda to w przybliżeniu tak: „O, jak ładnie wyglądasz!”. „A gdzie tam ładnie! Przytyłam, noszę rozmiar 100, wyglądam jak krowa”; „Nowa fryzura?”. „Taaa, chciałam wyglądać jak Kate Hudson, a zrobili ze mnie mokrego goldena retrievera”; „Gratuluję awansu!”. „No co ty, tylko czekam, aż się zorientują, że nic nie umiem”. I tak dalej w tym stylu.
Gdy pojawia się nowa koleżanka, która w odpowiedzi na komplement: „Masz ładny płaszcz” odpowiada po prostu: „Dziękuję”, wywołuje potężny szok. Te scenki są tak śmieszne, bo są nam doskonale znane. Pokazywanie sobie nawzajem swoich słabych punktów i żartowanie z siebie jest istotnym elementem kobiecych rozmów.
Łatwo zauważyć, że kobiety są bardziej samokrytyczne niż faceci. Badania wskazują, że 80% męskich dowcipów polega na żartobliwych wzajemnych docinkach i przekomarzaniach. 70% kobiecych żartów to żarty z samej siebie („Jestem taka głupia! Myślałam, że zapomniałam wyłączyć prostownicę i wracałam przez pół miasta po to tylko, żeby sobie przypomnieć na progu mieszkania, że przecież dzisiaj mam loki”).
Wygląda na to, że samokrytyczne wypowiedzi stanowią mechanizm tworzący i podtrzymujący więzi między kobietami. „Kobiety wobec siebie są o wiele bardziej otwarte niż mężczyźni – mówi dr Denise Martz, profesorka na amerykańskim Appalachian State University, specjalistka od komunikacji społecznej. – Kobiety są też bardziej skłonne do zaprzyjaźnienia się. Dlatego pokazywanie własnych słabych punktów ma na celu okazanie, że rozumiesz problemy tej drugiej, bo sama też masz różne problemy”.
Zobacz, jak być pewną siebie i walczyć ze wzajemną demotywacją. Poznaj 6 wskazówek, jak nabrać pewności siebie.
Dr Martz zauważa, że te podstawowe różnice w męskich i kobiecych stylach komunikacji są zrozumiałe z ewolucyjnego punktu widzenia. Mężczyźni po prostu przez wieki musieli rywalizować, a kobiety zapewniały sobie lepsze warunki bytowe dzięki umiejętności współpracy. Dla kobiet jest istotne, aby pokazać innym kobietom, że nie stanowimy dla nich zagrożenia i chętnie się zaprzyjaźnimy. Dla kobiet priorytetem jest bycie lubianą.
Zauważyłyście, w jaki sposób robią sobie dobry PR różne celebrytki? Otóż chętnie opowiadają o swoich kompleksach, żeby pokazać, że są zupełnie takie jak my (jaaasne!). Pierwszy z brzegu przykład z portalu plotkarskiego. Weronika Książkiewicz, prześliczna aktorka, mówi: „Moim największym kompleksem są stopy. Są trochę zniekształcone przez to, że trenowałam balet. Byłam grubą, małą dziewczynką”. Bidulka. To zupełnie tak jak my. Tylko że niektórym z nas tak zostało. Ale co tam: nam wydaje się sympatyczniejsza i mniej niedostępna.
Czy gwiazdom ktoś wymyśla te teksty? Nie, one mówią takie rzeczy spontanicznie, bo od dziecka obracają się w świecie kobiet. Eksperymenty przeprowadzone przez antropolożkę, dr Mimi Nichter, wykazały, że kobiety w towarzystwie innych kobiet odczuwają wręcz presję, by uczestniczyć w rozmowie na temat własnych słabości. Czują, że jak przestaną grać w tę grę, to wypadną z paczki.