Rodowita Francuzka przez lata mieszkała w Nowym Jorku i miała okazję obserwować różnice obu kultur. Seria jej poradników „Francuzki nie tyją” (2005), „Francuzki na każdy sezon” (2007) i „Francuzki nie potrzebuj ą liftingu” (2016) w wielu krajach zyskała miano bestselleru. Oto, co nam, kobietom, na temat wieku radzi Mireille Guiliano*.
1. Nie koncentruj si ę na tym, co myślą o Tobie inni
Stany Zjednoczone to kraj z obsesją na punkcie młodości. Tam ludzie oceniani są przede wszystkim po wynikach, więc upływ czasu kojarzony jest z pogarszaniem się ich możliwości i nienadążaniem za coraz bardziej wielozadaniową rzeczywistością. Maskowanie starzenia się osiągnęło w USA rozmiary przemysłu, a operacje plastyczne stały się powszechną praktyką. Żyjemy coraz dłużej i chcemy wyglądać coraz młodziej – to musi skończyć się albo absolutną frustracją, albo kapitulacją. „Mam wrażenie, że amerykańskie kobiety wpadają w desperację, zgodnie z zasadą »wszystko albo nic«. Chciałyby widzieć siebie jako młode i doskonałe. Wiele z nich, jak już poczuje się staro, poddaje się – mówi Guiliano. I dodaje: – Rozejrzyj się wokół siebie: nadwaga jest przerażająco akceptowalna, podobnie jak ubieranie się bez gustu, zakładanie byle jakich ubrań, często pod przykrywką wygody”.
Z kolei dla Francuzek od wyników i oceny innych ważniejsze jest poczucie satysfakcji i dobra relacja z samą sobą. Francuzki hucznie obchodzą 50. urodziny, bo wiedzą, że wtedy zaczyna się nowe, szczęśliwsze życie. Tak, tak, potwierdzają to badania: niespecjalnie szczęśliwe jesteśmy między 20. a 25. rokiem życia, najgorzej jest między 45. a 50., a później, aż do „70”, poziom naszego satisfais idzie w górę.
ZOBACZ TEŻ: Ch**owa Pani Domu: feminizm nie powinien być pretekstem do hejtowania
2. Z biegiem czasu nie przestajesz być kobietą
Zdaniem Mireille Guiliano największa różnica między Francuzkami a resztą kobiet polega na tym, że Francuzki do wszystkiego podchodzą na luzie. Również do starzenia się. Po pierwsze, inaczej definiują starość. Aż 1/3 francuskich kobiet za początek starości uważa 80. urodziny. Po drugie, Francuzki, w przeciwieństwie do Amerykanek, w wieku 40 czy 50 lat nie ubierają się i nie czeszą jak wtedy, gdy miały lat 20. To nieeleganckie. Co nie znaczy, że czują się mniej kobieco niż wtedy.
„We Francji kobieta w okolicach »40« czy »50« wciąż jest pociągająca, budzi pożądanie i jest tego świadoma – potwierdza madamme Guiliano. I dodaje: – We francuskich filmach (...) kobiety po »50« i starsze są często przedstawiane jako takie, które z dużym prawdopodobieństwem mogą mieć kochanka, zazwyczaj młodszego”.
Po trzecie, Francuzki uważają się za intelektualistki; potrafi ą dyskutować o wszystkim – od jedzenia, przez sztukę, po politykę. Dlatego nie przejmują się każdą zmarszczką – są ponad to.
„Bycie dorosłym oznacza bycie dojrzałym. A bycie dojrzałym oznacza, że musisz pozbyć się niektórych życiowych zmartwień, jak choćby przywiązywanie zbyt dużej wagi do skutków grawitacji. Francuskie kobiety w pewnym wieku żyją tu i teraz, na przekór wszystkiemu – podsumowuje Mireille Guiliano.
3. Zamiast naprawiać zepsute, dbaj, by się szybko nie psuło
„Nie znam Francuzki, która położy się spać w makijażu – twierdzi autorka poczytnych poradników. – Z wieczornego oczyszczania twarzy i włosów uczyniłyśmy cały rytuał”.
Choć Francuzi nie słyną z przesadnej dbałości o higienę, to dokładne mycie twarzy i używanie kremu nawilżającego jest tam powszechne zarówno wśród kobiet, jak i mężczyzn. Podobnie jak wieczorne szczotkowanie włosów, co ma je odkurzyć i przewietrzyć, dzięki czemu codzienne mycie głowy nie jest konieczne. O zaletach peelingów raz w tygodniu i skutkach wychodzenia na słońce bez osłony filtra wiedzą już małe dziewczynki, podobnie jak o potrzebie nawilżania skóry od wewnątrz.
„Ostatnią rzeczą, którą robimy przed pójściem do łóżka i pierwszą po przebudzeniu, jest wypicie szklanki wody” – przekonuje Guiliano. Każda Francuzka zna również „liftingujące” pokarmy: szpinak, ostrygi i banany. Szpinak, głównie dzięki luteinie, poprawia elastyczność skóry i zapobiega zmarszczkom, ostrygi są bombą kwasów omega-3, witaminy E, potasu, magnezu i cynku, więc dla kondycji skóry i włosów są bezcenne, a banany likwidują opuchlizny i neutralizują szkodliwe działanie sodu. Pani Guiliano do tej listy dodałaby jeszcze awokado, chociaż nauczyła się je jeść dopiero w Nowym Jorku. Awokado, podobnie jak ostrygi, wspomaga produkcję kolagenu i wzmacnia skórę.
4. 30 minut ruchu dziennie z dala od siłowni
Francuzki znane są z tego, że unikają wszystkiego, co wymaga zbyt wiele wysiłku, dając w zamian niewiele przyjemności. Większość Francuzek, które znam, bez względu na wiek, nie należy do entuzjastek zorganizowanych ćwiczeń czy »uprawiania sportu«. To kwestia kulturowa” – twierdzi pisarka. Zamiast ćwiczyć, francuskie kobiety wolą chodzić. Amerykanki albo wylewają siódme poty na siłowni, albo siedzą. We Francji normą jest parkowanie auta z dala od pracy i pokonywanie ostatnich 20 minut drogi piechotą. Półgodzinny spacer po lunchu czy kolacji pozwala nie tylko spalić kalorie, ale jest wspaniałą okazją do oczyszczenia umysłu, dzięki czemu nie trzeba potem zajadać stresu. Zamiast korzystać z windy, wchodzą po schodach. Zamiast jechać autem, wsiadają na rower.
Jednak madamme Guiliano przyznaje, że przychodzi taki wiek, kiedy same spacery przestają wystarczać i, żeby nie tracić mięśni i nie przybierać na wadze, trzeba w końcu se remuer, czyli ruszyć tyłek i polubić trening siłowy lub oporowy
5. Gotuj, jedz, uprawiaj seks do późnej starości
„Francuzki uwielbiają robić zakupy i przygotowywać jedzenie, a potem opowiadać o tym, co ugotowały. To głęboko naturalna miłość do jedzenia. Jedzą zawsze przy stole, smakują i wąchają każdy kęs” – przekonuje autorka. Jej zdaniem naprawdę warto nauczyć się gotować. Wówczas nie tylko wiesz, co jesz, ale każdy posiłek zamieniasz w przyjemność. A przyjemność w życiu to specjalność Francuzek. I nie zrezygnują z niej w żadnym wieku – ani w dzień, ani w nocy.
*Mireille Guiliano – autorytet w kwestii dóbr luksusowych (była dyrektorką Louis Vuitton, Moët, Hennessy), znawczyni win, dobrej kuchni, savoir-vivre’u i stylu życia.
ZOBACZ TEŻ: Ulubione kosmetyki królowej Elżbiety, które przetrwały próbę czasu