Ida Nowakowska: jestem szczęściarą

Ida Nowakowska szybko odkryła swoją drogę, co ułatwiło jej wiele życiowych decyzji. Dlatego założyła w Los Angeles własną szkołę baletową, by oddać to, co dostała. Sprawdź, co opowiedziała nam o swojej diecie, karierze, sporcie i dbaniu o urodę.

Ida Nowakowska fot. East News
fot. East News

Wiek: 25 lat

Biogram: ukończyła Państwową Szkołę Baletową w Warszawie, a potem Uniwersytet Kalifornijski w Los Angeles na wydziale Filmu, Teatru i Telewizji. W tym roku była najmłodszą jurorką „You Can Dance”.  

Sport

Mój mąż śmieje się ze mnie, że gdy leci do mnie piłka, to nie wiem, jak ją złapać. Gdy próbowałam biegać, to albo kogoś spotykałam, albo zagadywałam partnera, albo nagle wpadał mi pomysł na choreografię i musiałam zawrócić, by go wypróbować. Ze sportem jest więc u mnie tak, że każdy kończy się na tańcu. I choć zawsze powtarzam, że taniec to nie sport, tylko sztuka, trzeba zgodzić się, że pięknie rzeźbi ciało.

I do tego niesamowicie angażuje mózg poprzez połączenie muzyki, rytmu i ruchu ciała. Zawsze powtarzam dziewczynom, które chcą tańczyć, by nie zniechęcała ich nieznajomość kroków i techniki. Zwłaszcza że jest na to prosty sposób – sfilmuj instruktorkę i patrząc na nią, ćwicz w domu przed lustrem. Potem pójdzie już z górki.

Kariera

Od dziecka tańczyłam, w L.A. studiowałam aktorstwo, które z tańcem zawsze gdzieś szło w parze. Szybko wiedziałam, co chcę robić. Dlatego uważam, że mam niesamowite szczęście w życiu i w związku z tym wielką potrzebę wdzięczności. Chcę tańcem zdziałać więcej, na przykład wykorzystać go w działalności charytatywnej. Ale widzę siebie też poza tańcem.

W czasie studiów bardzo interesowały mnie stosunki polityczne, a teraz coraz częściej myślę o tym, by zostać mamą. Jeszcze to odwlekam, zwalając na męża, który jest młodszy, ale marzy mi się macierzyństwo przed trzydziestką.  

Zobacz także nasz wywiad z Julią Pietruchą i Cameron Diaz.

pielęgnacja cery fot. shutterstock.com
fot. shutterstock.com

Uroda

Kiedyś trenerka mi powiedziała: „Z tej kanapeczki, pani Nowakowska, to pani tylko ogórka zje”. Zawsze byłam ta gruba baletnica, bo jadłam wszystko, na co mam ochotę. I tak jest do dziś, bo nie znoszę być do czegoś zmuszana. Zwłaszcza że taniec spala jednak mnóstwo kalorii i ja zwykle dobrze czułam się ze swoim ciałem. Mam wielką słabość do naturalnej pielęgnacji.

Często witam męża z miodem i cynamonem na twarzy (pięknie wygładza cerę!), a on się śmieje i wytyka mi mandarynkę za uchem (sok z mandarynki to fantastyczne serum!). Ale najważniejsze to akceptować swoje niedoskonałości. Gdy mam pryszcza, to zamiast go maskować, nadaje mu imię i mówię znajomym: „To jest Stefan, Stefan dziś bawi się z nami”.

Dieta

Mam wielką słabość do słodyczy, łatwiej mi oprzeć się frytkom niż lodom i czekoladzie. Przyznam się: po każdym środowym odcinku „You Can Dance” pochłaniam opakowanie. Ale mam świadomość, że ze słodyczami nie powinno się przesadzać. Ponieważ kocham warzywa, staram się je podjadać przez cały dzień. Najlepiej surowe lub zmiksowane, w postaci szejków. Wtedy maleje ochota na zachcianki.  

WH 07-08/2016

REKLAMA