Wymień stare na „nowe"
Urządzenie, które umieszczono w specjalnym, szklanym boksie najpierw rozpruwa ubranie, a następnie z pozyskanych włókien tworzy sweter, kocyk dla dzieci lub szalik. Cały proces trwa 5 godzin, a za „nowe” ubrania trzeba zapłacić od 96 do 139 szwedzkich koron (ok. 42 i 61 zł).
Przedstawiciele H&M zapewniają, że „recyklingowy” asortyment zostanie rozszerzony, gdy firma lepiej zapozna się z możliwościami Looop.
Warto również wspomnieć, że do wytwarzania ubrań w Looop nie używa się wody ani chemikaliów. Nie dość, że recykling, to jeszcze eko!
Maszyna ma być na razie dostępna wyłącznie w Sztokholmie, ale jest szansa, że w przyszłości zawita też do pozostałych sklepów szwedzkiej marki.
fot. hm.com
Szybka moda
W walce z marnotrawstwem liczą się nawet małe kroki. To fakt. Jednak prawda jest taka, że Looop nie dokona rewolucji, jeśli branża nie zmieni swojego podejścia do materiałów.
Według amerykańskiej Agencji Ochrony Środowiska w 2017 roku w USA powstało 16,9 mln ton odpadów tekstylnych, z czego do recyklingu nadawało się tylko 2,6 mln ton.
Dlaczego tylko tyle?
Głównymi winowajcami są sprzedawcy fast fashion, czyli firmy odzieżowe pałające się szybką i masową produkcją ubrań. Większość z nich używa niskiej jakości, syntetycznych materiałów, które nie nadają się do recyklingu.
„Jednym z największych czynników, wpływających na nadmierną konsumpcję odzieży, są sprzedawcy fast fashion - powiedział w wywiadzie dla CNN Business Deborah Drew, analityk z World Resources Institute i dodał - Duże firmy, takie jak H&M i Zara mogą mieć wielki, transformacyjny wpływ na przemysł i na konsumentów, jeśli będą ułatwiać zmiany”.
Władze H&M na szczęście są tego świadome. W 2013 roku marka wprowadziła program zbiórki tekstyliów, który poprzez kupony rabatowe zachęca klientów do oddawania zużytych ubrań do recyklingu (więcej tutaj).
Firma zapowiedziała, że do 2030 roku wszystkie ubrania sprzedawane w jej sklepach będą wyprodukowane z materiałów pochodzących w 100% z recyklingu lub pozyskanych w sposób zrównoważony.