Jakie to było przyjemne, kiedy jako dziecko pędziłyśmy na rowerze przez park albo bawiłyśmy się z innymi dzieciakami piłką, prawda? To była czysta radość, która obejmowała całe ciało i pochłaniała nas całkowicie. A może pamiętasz siebie wycinającą z kolorowych gazet zdjęcia dinozaurów, które następnie wklejałaś do specjalnego albumu, bo to był czas, kiedy te zwierzęta były Twoją największą pasją? Może śpiewałaś i tańczyłaś przed lustrem, udając gwiazdy disneyowskich filmów? To były beztroskie dni dzieciństwa wypełnione robieniem rzeczy, które nas w tamtym momencie pochłaniały.
Piękne czasy sprzed epoki zakuwania, klasówek, egzaminów, pracy, obowiązków, rodziny i wymuszonej wielozadaniowości, która jest, jak wiemy, przereklamowana. Jako dziecko nic nie wiedziałyśmy o wellbeingu, mindfullness, medytacji oraz takich rzeczach, jak „bycie tu i teraz”, ale osiągnięcie pożądanego stanu umysłu przychodziło nam z łatwością. Wystarczyło, że zaczynałyśmy się bawić i uruchamiałyśmy wyobraźnię. A teraz? Nie mamy czasu na takie bzdury. Może niektóre z Was, podobnie jak ja, planowały, że wykorzystają pandemię i przymusowe siedzenie w domu na jakieś hobby. Ja na przykład kupiłam w internetowym sklepie dla hobbystów kolorowe włóczki, druty i szydełka z zamiarem wykonania przepięknej chusty. Właśnie je znalazłam – nierozpakowane, wciśnięte na dno szafy jak wyrzut sumienia. Okazało się, że nawet podczas pandemii było całe mnóstwo rzeczy do zrobienia w ciągu dnia, a zajmowanie się rękodziełem zawsze spadało na dół listy. Zresztą nawet nie umiałam sobie tego wyobrazić. Miałabym powiedzieć domownikom: „Odczepcie się ode mnie wszyscy, mamusia będzie się teraz zajmować czymś kompletnie bezużytecznym i zajmie cały stół w salonie”? Czułabym się jak straszna egoistka. Prawdopodobnie wiele z Was ma podobne refleksje.
Obecne czasy nie są naszym sojusznikiem. Badania wskazują, że tak wychwalana praca zdalna zabiera nam w ciągu dnia więcej godzin, bo nie ma jasnej granicy między pracą a czasem wolnym. U mnie w domu na przykład laptop stał otwarty przez cały dzień, nawet jak przy nim nie siedziałam, to patrząc na niego, myślałam o pracy. Mówiąc o niesprzyjających czasach, warto przytoczyć badania, z których wynika, że niepewność, poczucie zagrożenia (choroby, klimat, kryzys, inflacja, itp.) mają negatywny wpływ na kreatywne myślenie i umiejętność rozwiązywania problemów. Dlatego ludzie mają tendencję do oszczędzania swojego tymczasowo ograniczonego potencjału umysłowego i wykonywania tylko niezbędnych zadań. Zresztą, po co od razu uderzać w wielki dzwon globalnej katastrofy – sam stres związany z pracą, domem, dziećmi, ratami kredytu w wystarczający sposób „zjada” naszą kreatywność, aby nam się odechciało bawić. Jednak, mimo że życie robi, co może, aby odciągnąć Cię od angażowania się w coś, co nie służy konkretnie niczemu – ani karierze, ani zdrowiu, ani nie jest troską o innych – to wiedz, że dla swojego zdrowia psychicznego, dla poczucia, że życie jest piękne, warto to robić.
Skąd się bierze hobby?
Definicja słownikowa – „hobby to szczególne zamiłowanie do czegoś” albo „czynność wykonywana regularnie w czasie wolnym dla przyjemności” – brzmi tak, że pasuje również do popijania wieczorem piwa na kanapie. Jednak, aby to hobby mogło być zajęciem dla Ciebie korzystnym, powinno naprawdę polegać na „robieniu” czegoś: majsterkowaniu, budowaniu, sianiu, zbieraniu czy uczeniu się. Hobby to punkt, w którym pasja (powiedzmy – podróże) przecina się z aktywnością (pojechanie gdzieś, fotografowanie, opisywanie podróży).
Kiedy ludzkość zapragnęła mieć jakieś hobby?
Otóż hobby to produkt uboczny życia po rewolucji przemysłowej, kiedy to ludzie przenosili się ze wsi do miast, a czas „pracy” i „wypoczynku” – dotychczas słabo rozróżnialne – stały się odrębnymi bytami. Z biegiem czasu pojęcie to zaczęło odnosić się do takich czynności, jak kolekcjonowanie znaczków pocztowych, majsterkowanie czy robótki ręczne, ale ich znaczenie w naszym życiu osłabło. Obecnie przeciętne hobby ma zaledwie półtoraroczny okres przydatności do użycia (zgodnie z badaniem przeprowadzonym w 2019 r. przez BritishHeartFoundation), a praca i życie rodzinne są głównymi czynnikami, które nas ograniczają. To ostatnie stanowi barierę w szczególności dla kobiet. Dane pokazują, że ilość obowiązków domowych podczas pandemii w przypadku kobiet wzrosła. W związku z tym działania wykonywane tylko dla własnej przyjemności odchodzą siłą rzeczy na dalszy plan.
Życie w systemie, w którym w pełni docenia się tylko osiągnięcia zawodowe, również odgrywa pewną rolę. Nie wspominając o wpływie kultury internetowej, w której wszystko – od wakacji po zakup nieruchomości – jest wykorzystywane jako pożywka dla projekcji naszego idealnego życia. To dlatego nie mamy czasu ani energii na robienie rzeczy tylko i wyłącznie dla własnej frajdy. Wylewanie potów na siłowni, aby zrzucić kilka kilo, się nie liczy. Ania J., 45-letnia dziennikarka, zaraziła się pasją do nurkowania na wakacjach w Grecji, gdy miała dwadzieścia kilka lat. Przez wiele lat pracowała głównie na to, aby móc kilka razy do roku, choćby na krótko, wyskoczyć gdzieś ponurkować. Dawało jej to adrenalinę, ładowało akumulatory i, co tu dużo ukrywać, podbijało poczucie własnej wartości. Ale gdy sytuacja zmusiła ją do zmiany zajęcia i założyła własną firmę PR, od lat nie może wybrać się na nurkowanie. „Kiedy założyłam firmę, granica między czasem pracy a czasem dla siebie zatarła się– wyjaśnia. – Gdy pracujesz dla siebie, każda minuta niespędzona na rozwijaniu firmy wydaje się marnotrawstwem”.
ZOBACZ TEŻ: Gry komputerowe - naukowe dowody na to, że warto sięgnąć po konsolę