Ambicje młodej mamy mogą być proste: „Chcę napić się w końcu ciepłej kawy i poleżeć w wannie”. Mogą dotyczyć sprawności fizycznej: „Chcę wrócić do biegania”. Mogą być też bardziej niedookreślone: „Chcę znów poczuć się sobą”. Każda z nas może obrać inną drogę, która doprowadzi ją do upragnionego celu. 45-letnia Diane Kruger, która w listopadzie 2018 roku, mając 42 lata, urodziła córkę, miała konkretne, choć niecodzienne plany. Aktorka chciała odzyskać kontrolę nad swoim ciałem, by m.in. móc wykonać kopnięcie z półobrotu, poruszać się z wojskową precyzją, jednocześnie dzierżąc w ręku broń czy gnać przez ulice Paryża na motocyklu. Te fizyczne aspiracje wynikały z przygotowań do roli w filmie akcji „355”, do którego zdjęcia kręcono w Londynie latem 2019 roku. „355” to trzymająca w napięciu historia pięciu agentek z różnych organizacji szpiegowskich, które łączą siły, by zapobiec światowej katastrofie, spuszczając przy okazji łomot stającym im na drodze facetom.
To wyjątkowa produkcja, pełna pościgów i scen walki, w której główne role przypadły kobietom po trzydziestym i czterdziestym roku życia. W rolach głównych wystąpiły: Jessica Chastain (także jako producentka), Penélope Cruz, Lupita Nyong'o, Fan Bingbing i Diane Kruger. „Jessica i reżyser, Simon Kinberg, chcieli, aby nasze sceny walki i akrobacje były tak dynamiczne i mocne, jakby wykonywał je mężczyzna. To miało być kino akcji w stylu filmów z Bourne’em” – mówi Diane. Nie da się ukryć, że sceny walki z udziałem niemieckiej aktorki wyszły naprawdę imponująco. Jej bohaterka jest zdystansowana, nieustępliwa i silna (zobacz koniecznie scenę w chłodni!). Doskonała forma aktorki budzi tym większy podziw, gdy zdasz sobie sprawę, że Diane zaczęła trenować do roli zaledwie sześć miesięcy po porodzie. „To było przerażające, ale po pół roku bycia mamą na pełny etat byłam gotowa odzyskać siebie i wyjść z domu. Fajnie było przez kilka godzin dziennie skupić się na swoim ciele i pracy – wyjaśnia gwiazda. – Wspaniale było wrócić do ćwiczeń, do podnoszenia ciężarów, kopania i zaufania swojemu ciału” – dodaje.

Chociaż po porodzie musiała odzyskać siły, aktorka właściwie nie miała przerwy od ćwiczeń. Przez całą ciążę pilnowała, by zażywać ruchu przez 30 minut dziennie: spacerując, ćwicząc na maszynie eliptycznej lub robiąc serię przysiadów z 2-kilogramowymi ciężarkami.
Niemiecka precyzja
Diane jest sumienna i pracowita, a do swoich ról przygotowuje się bardzo skrupulatnie. „Myślę, że z natury staram się robić to, co robię dobrze. To część naszej niemieckiej kultury” – komentuje aktorka. Kinberga, reżysera filmu, uderzyła jej dokładność: „W jednej z kluczowych scen główna walka toczy się między Diane i Jessicą. Obie nie chciały korzystać z dublerów, więc pracowały w pocie czoła po godzinach, by dopracować swoje ruchy do perfekcji”. Aby dobrze przygotować się do roli, Diane dołączyła do swojej rutyny treningowej boks i bieganie. „Naprawdę nienawidzę biegać – przyznaje aktorka. – Lubię za to chodzić. Mieszkam w Nowym Jorku i gdy mogę, zawsze wybieram się na spacer”.
Pięć tygodni przed rozpoczęciem zdjęć Diane przyleciała do Londynu, gdzie codziennie odbywała dwugodzinne sesje treningowe. W niektóre dni był to trening sztuk walki, podczas których zwiększała swoją siłę za pomocą ćwiczeń bokserskich i krav magi, a także ćwiczyła zapasy i grappling (walkę na chwyty). W inne dni sesje skupiały się na ćwiczeniach wojskowych, podczas których wraz ze swoimi koleżankami z planu biegała z różnorodną bronią w ręku po pomieszczeniach zbudowanych z kartonów, by przygotować się do scen walki.
Pracująca mama
W przeszłości Diane wyrażała chęć pracy z większą liczbą partnerek ekranowych, co oferował film „355”, napisany przez Theresę Rebeck. „Wspaniale było pracować z dziewczynami – wspomina. – Jessica zadbała, by wszystkie aktorki otrzymały takie samo wynagrodzenie. Niezależnie od tego, jak film wyszedł, było to jedno z najbardziej kompletnych doświadczeń. Możliwość bycia wysłuchaną i docenioną jest bardzo ważna nie tylko w aktorstwie, ale w każdym innym zawodzie i innej dziedzinie życia”. Ponieważ na planie zdjęciowym nie brakowało młodych mam, wracając do pracy po przerwie, doskonale się tam odnalazła. „Jedną z najlepszych rzeczy w pracy nad tym filmem był fakt, że wiele z nas jest matkami. Mogłyśmy zabierać nasze dzieci na plan, gdzie zorganizowano dla nich specjalną przyczepę” – wspomina.
Jako mama Diane inaczej rozważa potencjalne role. „Wszystko zmieniło się wraz z macierzyństwem – to taki banał, ale to prawda. Inaczej patrzę na swoją karierę. Uwielbiam pracować i właściwie dziś cenię swoją pracę bardziej niż wcześniej, ale jednocześnie patrzę na wszystko pod innym kątem. Bardziej od: »Co to wniesie do mojej kariery?« liczy się: »Czy znajdę na to miejsce w moim harmonogramie? Jak mogę sprawić, żeby udało się to wykonać? Czy to się opłaci?«” – wyjaśnia gwiazda.

Aktualnie Diane zabiera 3-letnią córkę ze sobą do pracy na całym świecie i zajmuje się całą związaną z tym logistyką (jeśli szukasz dobrego przedszkola Montessori w Warszawie, zapytaj Diane o podpowiedź). To, że Norman Reedus (partner Diane, ojciec jej córki) kręcił serial „The Walking Dead” w Atlancie, nie pomagało. „To zawsze było bardzo trudne i prawdopodobnie jest to powód, dla którego pracuję mniej. Wszystko się zmienia, kiedy masz rodzinę. Chcesz, żeby wszyscy byli razem” – mówi.
Diane przejmuje kontrolę
Gdy jej córka trochę podrosła, Diane zaczęła się zastanawiać, jak zadbać o siebie. „Czuję, że jestem w wiecznym niedoczasie. Brak mi wolnej chwili dla siebie, ale staram się nad tym pracować” – przyznaje. Po tym, jak została mamą, bez względu na to, ile spała, „zawsze wyglądała na zmęczoną”. Zaczęła więc brać wegańskie multiwitaminy, które jej zdaniem pomagają jej mieć więcej energii. Trening cztery razy w tygodniu – jedyny moment, w którym ma zagwarantowaną samotność – również stał się ważniejszy.
Aktualnie na siłowni wykonuje sesję na rowerku eliptycznym, burpeesy, przeskoki, brzuszki, deski i przysiady z obciążeniem. „Te chwile, w których nie muszę z nikim rozmawiać, pomagają mi najbardziej – mówi. – Jestem introwertyczką. Nie jestem dobra w small talk, więc zawsze szukałam chwil, aby pobyć sam na sam ze sobą”. Rozkoszowanie się czasem spędzonym w pojedynkę to jedno, ale Diane kiedyś uważała, że ćwiczenia to obowiązek i dopiero po trzydziestce zmieniła punkt widzenia. „Kiedy byłam młodsza, byłam naturalnie chuda i dużo tańczyłam (balet i taniec towarzyski), ale mniej więcej po 32. urodzinach poczułam, że mój metabolizm zwolnił. Wtedy pomyślałam, że aby móc jeść to, co chcę, muszę poćwiczyć”. Potem, gdy była bardziej zajęta, zdała sobie sprawę, że ćwiczenia to czas dla siebie. Aby utrzymać się w formie, zaczęła treningi siłowe i doświadczyła tego, jak jej ciało się zmienia. W ciągu ostatnich kilku lat Diane naprawdę zauważyła tę zmianę i na własnej skórze odczuła wszechstronność ciała, które nie tylko dało jej dziecko, ale też pozwoliło spełniać się w roli mamy i realizować się zawodowo. „Jest tak wiele rzeczy, nad którymi nie mamy kontroli, ale możliwość zmiany swojego ciała ma w sobie coś ekscytującego” – mówi na koniec Diane.
ZOBACZ TEŻ: Martyna Wojciechowska: Moja siła płynie z ruchu