W 2017 roku Amerykańskie Towarzystwo Psychologiczne opublikowało raport dotyczący wpływu zmian klimatycznych na zdrowie psychiczne człowieka. Opisano tam zjawisko chronicznego lęku przed zagładą środowiska. Ludzie, śledzący doniesienia na temat klęsk, pożarów, ginięcia gatunków, stepowienia kolejnych obszarów Ziemi, doświadczają realnego cierpienia psychicznego, które poważnie wpływa na ich życie.
To cierpienie jest dodatkowo potęgowane niepokojącymi prognozami na przyszłość, bowiem według słynnego raportu ONZ zostało nam tylko 10 lat, aby coś zrobić z tą Ziemią, bo poźniej czeka nas katastrofa. Lęk może przybierać tym poważniejsze rozmiary, im więcej informacji zdobywamy. W dobie mediów społecznościowych możemy być praktycznie nieustannie zalewane dramatycznymi informacjami i obrazami, jeśli obserwujemy i lajkujemy tego rodzaju strony.
SPRAWDŹ: Ekologia - zmień nawyki i uratuj świat
Warto jednak zauważyć, że lęk o świat sam w sobie nie jest niczym złym. Jest emocją, która pełni istotną funkcję regulacyjną. Łagodniejsza postać lęku klimatycznego stanowi motywację do tego, aby podjąć jakieś działania, przyłączyć się do organizacji ekologicznej czy chociaż zmienić trochę styl życia na bardziej przyjazny Ziemi. Jednak u niektórych lęk przed klimatyczną zagładą może przybrać postać chroniczną, która – zamiast mobilizować – osłabia nas. Objawia się nieustannym uczuciem niepokoju, natrętnymi myślami, niemożnością skupienia się na pracy, bezsennością. To taki typ lęku, który „zjada od środka” jak czarna dziura, pochłaniając naszą energię i radość życia. Kiedy nie widzimy cienia nadziei dla świata, tracimy poczucie celu i sensu życia. Po co w ogóle wstawać z łóżka, jeśli i tak ten świat ma się skończyć? – myślimy. Dodatkowo jeszcze wiele osób spotyka się z niezrozumieniem: „Eee, nie jest tak źle, weź nie wymyślaj sobie problemów” – to najczęstsza reakcja najbliższego otoczenia, jaką słyszą.
ZOBACZ TEŻ: 5 książek o ekologii, które warto przeczytać oraz 8 mitów o ekologii - jak rozsądnie dbać o środowisko?