Connie Nielsen jako autorka „Pożegnania z Afryką" [wywiad]

Nowy serial z Connie Nielsen w roli głównej ujrzy światło dzienne już za kilka dni. Z tej okazji aktorka opowiedziała nam m.in. o pracy nad rolą słynnej pisarki, sekretach swojej świetnej sylwetki i sposobach na walkę ze stresem. 

Connie Nielsen fot. materiały prasowe

Dunka, która podbiła Hollywood – tak mógłbym w skrócie opisać postać Connie Nielsen.

O 57-letniej aktorce zrobiło się po raz pierwszy głośno w 1997 roku, po tym jak wystąpiła u boku Ala Pacino w „Adwokacie diabła”. Świetnie przyjęta rola zaowocowała kolejnymi angażami w dużych hollywoodzkich produkcjach. Najbardziej przełomowym tytułem okazał się dla Dunki film „Gladiator" Ridleya Scotta. To właśnie on przyniósł aktorce międzynarodową rozpoznawalność i zapewnił pracę na najbliższe dekady.

W ostatnich latach Connie pojawiła się m.in w filmach o Wonder Woman (jako królowa Hippolita), „Lidze sprawiedliwości" czy miniserialu „I Am the Night”. Najnowsza produkcja z jej udziałem opowiada o życiu i twórczości duńskiej pisarki Karen Blixen („Pożegnanie z Afryką”, „Siedem niesamowitych opowieści”). Serial „Marzycielka — stając się Karen Blixen” zadebiutuje już 18 września na platformie Viaplay.

WH: Można powiedzieć, że „Marzycielka — stając się Karen Blixen” to Twój serial. To Ty wpadłaś na pomysł, żeby go zrealizować, Ty jesteś jego producentką wykonawczą i to Ty grasz w nim główną rolę. Co skłoniło Cię, by zekranizować właśnie tę historię?

Connie Nielsen: Karen Blixen była według mnie najwybitniejszą duńską pisarką w historii. Zawsze uważałam, że to jedna z tych kobiet, których życiorys zasługuje na ekranizację. Chciałam pokazać światu, jak wielką była artystką, z czym musiała się zmagać w życiu prywatnym i jak wyglądała jej droga na szczyt. To niesamowicie inspirująca historia.

Co było dla Ciebie największym wyzwaniem podczas przygotowań do roli?

Przed wejściem na plan pościłam przez 6 miesięcy. Musiałam pozbyć się mięśni, które zbudowałam na potrzeby filmów o superbohaterach. Przestałam trenować i jadłam tylko jeden posiłek dziennie. Było to dla mnie niezwykle trudne, bo kocham jeść (śmiech). Tuż przed rozpoczęciem zdjęć, przez dwa dni w tygodniu piłam wyłącznie wodę.

Oprócz ciała musiałam też zmienić swój głos i sposób chodzenia. Karen poruszała się bardzo specyficznie, co wynikało z jej arystokratycznego pochodzenia. Nauczenie się tego wszystkiego zajęło mi sporo czasu.

Connie Nielsenfot. materiały prasowe

Masz swoją ulubioną książkę Karen Blixen?

Przeczytałam większość książek Karen jeszcze przed rozpoczęciem prac nad serialem, ale nie mam jednej ulubionej. Każda z jej powieści ma w sobie coś wyjątkowego. Przyznam, że wybranie historii, które pojawią się w serialu było nie lada wyzwaniem. Wszystkie są fascynujące i zasługują na rozgłos. Staraliśmy się jednak sięgnąć tylko po te tytuły, które mają coś wspólnego z jej osobistymi doświadczeniami.

Wydaje mi się, że większość kobiet chciałaby wyglądać w tym wieku tak jak Ty. Czemu zawdzięczasz tak świetną formę?

Dziękuję, doceniam to! (śmiech). Przede wszystkim - żyję naprawdę zdrowo. Jem co najmniej 30 rodzajów owoców i warzyw tygodniowo. Nie tylko dlatego, że je lubię, ale też z uwagi na ich zbawienny wpływ na mikrobiotę jelitową. Coraz więcej badań wskazuje na to, że jest ona kluczowa dla naszego zdrowia.

Poza tym dużo biegam. To aktywność, która świetnie wpływa na kości. Trenuję też siłowo. Dwa razy w tygodniu dźwigam ciężary. Wykonuję również ćwiczenia, które pomagają mi zachować siłę mięśni.

Na co dzień, kiedy nie jestem na planie, nie noszę makijażu, przez co moja skóra cały czas oddycha. Korzystam wyłącznie z naturalnych produktów, sama miksuję olejki do skóry itd.

À propos biegania - masz swoją ulubioną piosenkę lub playlistę treningową?

Stworzyłam swoją własną playlistę do biegania na Spotify. Każda osoba, której ją puszczę jest zachwycona i prosi o przesłanie! (śmiech). Jestem na bieżąco z nowościami. Zawsze słucham ich, gdy wiozę dzieci do szkoły. Podobnie, jak w przypadku książek Karen, nie mam jednej ulubionej piosenki, ale nie wyobrażam sobie biegania bez mojej playlisty.

Connie Nielsenfot. materiały prasowe

Coraz częściej słyszy się, jak osoby z branży filmowej wypowiadają się na temat zdrowia psychicznego. Jak radzisz sobie ze stresem i złymi emocjami?

Za każdym razem kiedy mam gorszy okres albo czuję się niespokojna, wracam do medytacji. To wspaniała i skuteczna metoda. Mam w telefonie kilka aplikacji, które pomagają mi się wyciszyć i zrelaksować. Gdy jestem w trakcie kręcenia, medytuję codziennie rano. Dodaje mi to siły i energii do pracy. 

Niezwykle ważni są też dla mnie przyjaciele i rodzina. To dzięki nim jeszcze nie zwariowałam. Staram się regularnie kontaktować z moim rodzeństwem, mam też bardzo dobre relacje z moimi dziećmi.

Myślę, że troszczenie się o ludzi w swoim otoczeniu sprawia, że jesteśmy szczęśliwsi.

No i oczywiście bieganie oraz treningi. Aktywność fizyczna również bardzo mi pomaga.

Które aplikacje do medytacji polecasz?

Jest ich kilka. Jedna z moich ulubionych to „RespiRelax+” - naprawdę świetna aplikacja do oddychania.  Bardzo lubię też „Headspace” i „Take a Break! Meditations”.

Czy są jeszcze kobiety, żyjące lub nie, które chciałabyś zagrać?

Oj tak, jest ich sporo. Nie mogę Ci dokładnie powiedzieć, o kogo chodzi, ale właśnie pracuję nad kolejną filmową biografią. To bardzo ekscytujący projekt i już nie mogę się doczekać pierwszego dnia zdjęć.

Rozmawiał Michał Stefaniuk.

PS Pomimo tego, że Connie wyraźnie nie chciała zdradzać swoich planów na przyszłość, nie byłbym sobą, gdybym nie zapytał jej o udział w „Gladiatorze 2". Odpowiedź na pytanie o to, czy pojawi się w następnym filmie Ridleya Scotta była - jak pewnie się domyślasz – dość lakoniczna: „Przepraszam, ale nie mogę o tym w tej chwili rozmawiać”.

Wniosek? Myślę, że nie muszę tłumaczyć.