Odpowiedziałam ostatnio zupełnie szczerze na pytanie, co najbardziej rozczarowało mnie w macierzyństwie. Zaskoczyłam wszystkich, bo wcale nie mówiłam o nieprzespanych nocach, braku wolnego czasu, poczuciu niespełnienia. Powiedziałam, że najbardziej zawiodły mnie inne matki. Te same, z którymi dzieliłam ból porodowy i domniemania, „jak to będzie”.
To nie będzie jednak tekst o tym, że matka matce wilkiem – szczególnie ta anonimowa, w internecie. To nie ma być też tekst o tym, że macierzyństwo zmienia punkt widzenia. Że wydajesz na świat dziecko i nagle, ot tak, pstryk – przestrajają Ci się priorytety, a życie nabiera sensu. O nie, nie, nie, droga Czytelniczko. Jeśli choć przez moment pomyślałaś, że właśnie zacznę rozpływać się nad zaletami posiadania potomstwa, gloryfikując stan błogosławiony i wywyższając pod niebiosa bycie rodzicem, to znak, że chyba jeszcze dobrze się nie znamy. Wychodzę bowiem z założenia, że rodzicielstwo to twardy orzech do zgryzienia. Na jednych nie zrobi większego wrażenia, inni połamią sobie na nim zęby. Koniec metafor, przejdźmy do konkretów. Oto trzy najważniejsze rzeczy, które według mnie zmieniają się po urodzeniu dziecka – oprócz kobiecego, rzecz jasna, ciała.
ZOBACZ TEŻ: Bierzesz hormony? O tym musisz pamiętać przed podróżą.
1. Życie towarzyskie
Możesz zacząć być wykluczana z bezdzietnego towarzystwa. Nagle znajomi przestają Cię w ogóle pytać, czy wyjdziesz z nimi wieczorem do kina, czy przyjedziesz w weekend na firmowego grilla – masz przecież w domu niemowlaka, miniaturkę człowieka, to mówi samo przez się! Oni nie rozumieją, że ty właśnie czekasz na to zaproszenie, na ten pretekst, żeby wyrwać się na chwilę z domu, w którym rządy objął najmłodszy z członków, zawzięcie – wręcz apodyktycznie – dyktując nowe warunki. „Halo! Jestem matką, ale nie wariatką! – masz ochotę krzyczeć. – Powiłam dziecię, ale nadal jestem kobietą i waszą koleżanką! Tęsknię za swoim życiem przedmacierzyńskim, pracą i kontaktem z innymi ludźmi”.
Tak więc, jeśli przypadkiem macie w pracy dziewczynę na macierzyńskim, nie wykreślajcie jej z waszego towarzyskiego kalendarza. Przecież nie postępujecie w ten sam sposób z kolegą, któremu urodziło się dziecko (począwszy od oficjalnego pępkowego, skończywszy na cotygodniowym wyjściu z gatunku: jesteś zmęczonym życiem ojcem, należy ci się). Napiszcie czasem do tej młodej mamy, żeby dziecię zostawiła z kimś bliskim i poszła z wami na kawę. Może nie zgodzi się za pierwszym razem, za drugim być może też nie (to przez syndrom „Jestem niezastąpiona, moje dziecko mnie potrzebuje, nikt nie da sobie z nim rady tak dobrze, jak ja”. Tak, tak, ja też tam byłam. I ja stamtąd uciekałam), ale w końcu spuści z tonu i z podkulonym ogonem przybiegnie do tej knajpy, zamawiając podwójne espresso, a w myślach dopowie, że z whisky.
Komentarze
~Ewelinka, 2019-08-22 20:32:37
~Lukrecja, 2019-08-19 21:31:13
~Marta, 2019-08-14 15:16:24
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?