Jennifer Lopez znowu jest gorącym tematem w plotkarskich mediach, które z przejęciem informują o tym, że J.Lo związała z Benem Affleckiem i podobno wspólnie szukają teraz domu, w którym razem zamieszkają. Nareszcie - po tylu latach szczęśliwy powrót. Pewnie niektóre z was nie pamiętają, że na początku XXI wieku Ben i Jennifer byli najbardziej gorącą parą na świecie, nazywano ich Bennifer, a paparazzi nie dawali im spokoju. To ostatnie zresztą podobno przyczyniło się do klęski ich związku. Teraz są ludźmi w średnim wieku, oboje po przejściach, i życzymy im, żeby tym razem im się udało. Ale historia J.Lo to coś znacznie więcej niż nagłówki w mediach. Jest ikoną, jedną z najpopularniejszych artystek przełomu XX i XXI wieku. Może nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę, ale Jennifer utrzymuje się na topie od trzydziestu lat, a to sztuka, która udaje się niewielu artystom. Pierwszą nominację do Złotego Globu otrzymała już w 1997 roku za film „Selena”. Bo Lopez na początku chciała być aktorką, a sukcesy wokalne i taneczne przyszły dopiero dwa lata później, wraz z albumem „On the 6”. Powiedzieć o niej, że jest utalentowana, pracowita i przedsiębiorcza, to nic nie powiedzieć. Oprócz kariery aktorskiej, wokalnej i tanecznej, J.Lo jest utalentowaną bizneswoman. Jest producentką, projektantką mody, ma swoją linię perfum i kosmetyków. Niedawno skończyła 52 lata i absolutnie nie zamierza się zatrzymywać.
O byciu Jennifer Lopez
Jak to jest żyć od tylu lat w świetle reflektorów? Czy to jest dla niej bardzo męczące, obciążające? „Żyję bardzo odpowiedzialnie, więc nie muszę być bardzo ostrożna w byciu Jennifer Lopez. I jestem przyzwyczajona do bycia osobą publiczną, przecież robię to od tylu lat. Chcę po prostu wykonać dobrą robotę: dobre filmy, dobrą muzykę”. Jennifer twierdzi, że w jej życiu nie ma zbyt wiele miejsca na myślenie o gwiazdorstwie i tego typu rzeczach. Na wodę sodową jest już zbyt dojrzała.
O drodze do sukcesu
Jennifer Lopez jest dumna z tego, że stanowi inspirację dla wielu latynoskich kobiet (jest pierwszą latynoamerykańską aktorką, która zarobiła za jedną rolę milion dolarów). „Myślę, że wspaniale jest pokazać innym ludziom, że nie ma jednej drogi do sukcesu. Istnieje ich wiele. Nie odebrałam rewelacyjnego wykształcenia, dorastałam na Bronksie, nie poszłam na studia, nie znałam nikogo z branży. Ale jestem żywym dowodem na to, że mimo takich przeszkód wciąż można się znaleźć tam, gdzie się chce”. Jen nie ma żadnego magicznego sposobu na pokonanie przeszkód - to po prostu ciężka praca. Trochę talentu też nie zaszkodzi. „Musisz znaleźć coś, co lubisz robić. A jeśli masz szczęście, znajdziesz coś, co kochasz robić. To dobry początek. Wtedy po prostu pracujesz ciężej niż wszyscy inni. To była moja historia i dobrze mi to służyło przez lata”. Wydaje się, że oprócz tego, o czym mówi, tym, co ją cechuje szczególnie, jest mnóstwo pokory i kto wie, czy to nie jest właśnie ten element, którego zabrakło innym, których kariera była szybkim wspięciem się na szczyt i jeszcze szybszym z niego upadkiem.
O dzieciach
J.Lo sama mówi, że wie, jakie to uczucie pochodzić znikąd i może dlatego ma taką potrzebę pomagania innym. Tego też chce nauczyć swoje dzieci. A także tego, że to ciężka praca jest jedyną drogą do osiągnięcia czegoś w życiu. Ale bardzo trudno nauczyć dzieci żyjące w luksusie pokory albo tego życiowego sprytu, jaki cechował ich mamę. „Nie sądzę, że można sztucznie stwarzać im jakieś wyzwania. Sprytu musisz się nauczyć na ulicach, a moje dzieci nie wychowują się na ulicach Nowego Jorku. Są inne i myślę, że to fascynujące widzieć, jak reagują inaczej niż ja na rzeczy, które poznają. Żyją w innych warunkach i są bardziej rozwinięte intelektualnie niż ja, będąc w tym wieku. To naprawdę ekscytujące. Nie mogę dać mojej córce cech, które służyły niegdyś mnie do przetrwania, ale mogę dać jej narzędzia, aby nie popełniała tych samych błędów, które ja popełniałam, gdy byłam młodsza”. Jennifer cieszy się, że może wysłać dzieci na dobre uczelnie, jeśli takie będzie ich pragnienie. Ale jest otwarta na to, aby same wybrały, kim chcą się stać. Dzieci ją zmieniły. „Wszystko, co dzisiaj robię, jest dla nich. W dniu, w którym zostajesz rodzicem, zdajesz sobie sprawę, że nie chodzi już tylko o ciebie. Teraz chodzi o twoją rodzinę, twoje potomstwo. Popychają mnie do przodu, motywują każdego dnia”. Dziś jej dzieci są na pierwszym miejscu. „Zawsze są na pierwszym miejscu. Chcę być dobrą mamą, mamą, która zawsze służy pomocą. I myślę, że to mi się udaje, i jestem z tego bardzo dumna”.
ZOBACZ TEŻ: Drogie dzieci - ile kosztuje wychowanie dziecka