7 oznak życiowej dojrzałości [Ministerstwo samotności]

Dzisiaj, gdy wyjście za mąż i urodzenie dziecka przestały być oficjalną inicjacją w dorosłość, skąd mamy wiedzieć, kiedy z dziewczyny przeistoczyć się w kobietę?

dojrzałość fot. Shutterstock.com

Wszyscy dzisiaj chcą być młodzi i nie mówię, że to źle. Fajnie jest wyglądać długo młodo w nagrodę za zdrowy tryb życia. Ale statystyki pokazują niepokojące zjawisko, że młodsze pokolenie wcale nie chce dorastać psychicznie. Są jak dzieci: niedojrzałe, egocentryczne i chcą się bawić. Narcystyczne zaburzenie osobowości jest prawie trzy razy częstsze u osób w wieku 20 lat niż w pokoleniu, które ma teraz lat 65+. Więcej osób w wieku od 18 do 29 lat mieszka z rodzicami niż z małżonkiem. Chcą być sławni, ładni i lubiani. Być może jest to typowe marudzenie starych pierników, a może faktycznie dojrzałość nie wydaje się tak atrakcyjna? Bo, naturalnie, dojrzałość kojarzy się z wolnością, ale i z mnóstwem odpowiedzialności. Kiedy właściwie można powiedzieć, że jesteśmy dorośli? Otóż jest kilka takich oznak, po których można poznać, że wyrośliśmy z pieluch.

PO PIERWSZE – przyjmowanie odpowiedzialności za swoje działania. Jeśli nic nigdy nie jest Twoją winą, bo zawsze winni są inni ludzie albo „system”, jesteś doskonałym przykładem dorosłego dziecka.

PO DRUGIE – zaznaczenie swojego miejsca w świecie. Mam na myśli osiągnięcie pewnych etapów życiowych. Wiem, że niegdysiejsze kamienie milowe w życiu każdej kobiety, czyli małżeństwo i dzieci, już nie są wyznacznikiem dorosłości, bo każda z nas może podjąć inną decyzję i wybrać inny model życia. To jest OK. Istnieją jednak pewne uniwersalne kamienie milowe prowadzące do dorosłości: na przykład praca, mieszkanie, konto w banku, oszczędności. Nie ma nic złego w tym, że nadal poszukujesz swojej drogi w życiu, ale dorosła osoba powinna być w stanie poradzić sobie na co dzień bez pomocy innych. Bez ciągnięcia kasy od rodziców i bez opierania się na partnerze.

PO TRZECIE – stabilność zawodowa. Jasne, że nie ma co męczyć się w robocie, której nie cierpisz, i jesteś tam źle traktowana, mobbingowana czy molestowana. Jednak zmiana pracy co kilka miesięcy i zrzucanie za każdym razem winy na szefa czy współpracowników nie świadczy o dojrzałości i stabilności. Może czas spojrzeć w lustro i wziąć odpowiedzialność?

PO CZWARTE – uświadomienie sobie, że nie zasługujesz na jakieś nadzwyczajne traktowanie. Dorosła osoba rozumie, jakie są zasady gry, i nie domaga się, by traktować ją jak jakiś wyjątek. Na tym właśnie polegają umiejętności społeczne. Jeśli ktoś tego nie rozumie i jest roszczeniowy, to nic dziwnego, że szyb- ko zraża do siebie innych (i musi szukać innej pracy).

PO PIĄTE – traktowanie życia poważnie. Bycie freakiem, wolnym duchem, który nie przywiązuje wagi do przyziemnych rzeczy, jest fajne przez pewien czas. Ale zazwyczaj tak się jakoś składa, że wiąże się to nierozerwalnie z życiem na cudzy koszt. A to jest bardzo niedojrzałe. Niedojrzały wolny duch może nie zdawać sobie sprawy, że jest pewien ograniczony czas na podjęcie ważnych życiowych decyzji. Jeśli go przegapi, nawet się nie obejrzy, gdy stanie się sfrustrowaną osobą w średnim wieku, wykonującą byle jaką pracę za marne grosze, bez stabilnego związku i dobrych relacji z innymi. I bez perspektyw na jakąś zmianę. Warto było?

PO SZÓSTE – dorosła osoba nie uważa, że zjadła wszystkie rozumy i umie słuchać rad. Niedojrzałą osobę można łatwo poznać po tym, jak reaguje podczas rozmów z bliskimi. Kiedy ludzie, którzy ją kochają, coś jej doradzają, przewraca oczami, zmienia temat albo się obraża. Bo przecież wie lepiej. Ale nawet jeśli myślisz, że wiesz już wszystko, to posłuchanie rady kogoś, kto jest aktualnie w lepszej sytuacji życiowej, może pomóc bardziej niż myślisz. Trzeba tylko okiełznać nieco swoje przerośnięte ego.

PO SIÓDME – dorosła osoba ma realistyczne priorytety i cele. Duże dzieci lubią opowiadać o swoich planach na zbawienie świata, ale jakoś nie potrafią zadbać o swoich bliskich. Mają pewnie dobre chęci, ale ich działanie ogranicza się do jednorazowych akcji albo zmiany nakładki profilowej. Wszystkim niby się przejmują, ale gdy przychodzi co do czego, to akurat nie mają drobnych, żeby sypnąć Owsiakowi. Dorosły już wie, że świata nie zbawi, ale jeśli chce coś dobrego zrobić, to konkretnie – na przykład odstępując mieszkanie po babci rodzinie uchodźców. Smutna wiadomość dla wszystkich, którzy nie chcą dorosnąć, jest taka, że skończyły się dobre czasy. Może kiedyś wrócą, nie wiadomo, ale na razie horyzont jest w ciemnych barwach.

REKLAMA