6 sposobów na szczęście

Najnowsze badania pokazują nam, że szczęście znajdujemy tam, gdzie najmniej się go spodziewamy.

Sposoby na szczęście - uśmiech fot. shutterstock.com

Jeśli ostatnie kilka lat czegoś nas nauczyło, to właśnie tego, że typowe sposoby na szczęście – podróże, imprezy, sukcesy zawodowe – nie zawsze mogą być dostępne. Ale szczerze mówiąc, już wcześniej przekonywałyśmy się, że zrealizowanie wielkiego marzenia niekoniecznie uszczęśliwia nas tak jak się tego spodziewałyśmy. A to dzięki zjawisku zwanym adaptacją hedoniczną. Chodzi o to, że po początkowej euforii, wywołanej jakimś osiągnięciem czy szczęśliwym trafem, wspaniały nastrój dosyć szybko mija. Dlatego właśnie wygrana na loterii czy randka z przystojniakiem nie może nam zagwarantować długoterminowego szczęścia. W ten sposób wiele z nas nauczyło się, że możemy być szczęśliwsze, mając mniej, jeśli tylko skupimy się na właściwych rzeczach. I to jest dobra umiejętność, którą warto posiąść. Ciekawi Cię, gdzie ukrywa się Twoje szczęście? Być może tkwi w Twojej pracy, w sposobie myślenia o swojej śmiertelności, a nawet w podejściu do zwykłych codziennych spraw. Oto sześć nieoczekiwanych sposobów na szczęście.

6 sposobów na szczęście – spis treści

  1. Sposób na szczęście: Utrzymuj balans między tym, co trzeba, a tym, co chcesz robić
  2. Sposób na szczęście: Pomyśl czasem o śmierci
  3. Sposób na szczęście: Ćwicz mięśnie nastroju
  4. Sposób na szczęście: Zaakceptuj zmiany
  5. Sposób na szczęście: Pozbądź się nadmiaru
  6. Sposób na szczęście: Pozytyw i negatyw

1. Sposób na szczęście: Utrzymuj balans między tym, co trzeba, a tym, co chcesz robić

Spraw, żebyś Ty z przyszłości była dumna ze swoich osiągnięć i miała poczucie sensu

Kiedy pytasz ludzi o najszczęśliwsze chwile w ich życiu, wskażą oni rzeczy, które nadawały im poczucie sensu: przebiegnięcie maratonu, opublikowanie książki, wychowanie dzieci. Ale jeśli spotkałabyś tych samych ludzi w trakcie pracy na rzecz tych osiągnięć, na przykład podczas wyczerpującego treningu, po wielu godzinach spędzonych przy komputerze lub po nieprzespanej nocy w czasie, gdy maluch ząbkował, powiedzieliby Ci, że wcale nie czują się szczęśliwi.

Mam wszystko a nie jestem szczęśliwy, dlaczego?

Otóż te wielkie wydarzenia budują to, co w psychologii jest nazywane tożsamość narracyjna. Próbujemy tworzyć naszą tożsamość przez uczynienie siebie bohaterem/bohaterką zwycięskiej historii. Niestety, to „ja narracyjne” często jest w konflikcie z „ja codziennym”. To, co uszczęśliwia jedno, męczy drugie, któremu do szczęścia wystarczyłby serial i kanapa. Jak więc zachować motywację do kontynuowania trudnych zadań, które później sprawią, że będziesz szczęśliwa? „Jedną ze strategii jest łączenie pokus” – mówi dr Laurie Santos, profesor psychologii na Uniwersytecie Yale i prowadząca podcast The Happiness Lab. Dzieje się tak, gdy połączysz satysfakcjonującą aktywność z tą, którą musisz zrobić. Koncepcja została opracowana przez terapeutkę behawioralną – Katy Milkman. „Ale nie rób satysfakcjonującej rzeczy po, tylko w trakcie samej ciężkiej aktywności” – mówi Santos.

Jak zwiększyć szczęście?

Musisz spędzić najbliższą godzinę, wykonując nudny, męczący raport dla swojej firmy? Zapal w tym czasie tę elegancką, pięknie pachnącą świecę. I używaj tej świecy tylko podczas pracy. Czas na ten wyczerpujący trening CrossFit? Dopilnuj, by treningi były jedyną okazją do posłuchania swojego ulubionego podcastu. Łączenie czynności jest jak łyżeczka miodu, którą mama dodaje do gorzkiego lekarstwa dla dziecka. Jest to też doskonały sposób, aby służyć zarówno „ja codziennemu”, jak i „ja narracyjnemu” w tym samym czasie. Przyda się też zmiana myślenia o czasie potrzebnym na wykonanie trudnej aktywności. Zamiast myśleć o niej jak o całości, w której koniec wydaje się tak bardzo odległy, podziel ją na etapy. Na przykład jeśli piszesz powieść, nie myśl o swoim osiągnięciu jako o ukończeniu całej książki. Ustaw swoje cele jako pojedyncze rozdziały lub 10-stronicowe jednostki. Zapewni Ci to minisatysfakcję po ukończeniu każdego z nich. Kolejna wskazówka na szczęście? „Wypisz wszystkie powody, dla których warto trzymać się swojego celu” – mówi psychoterapeutka Amy Morin, autorka książki „13 rzeczy, których nie robią silne psychicznie kobiety”. Warto mieć pod ręką szczegółową listę, przypominającą, że warto przekroczyć linię mety.

2. Sposób na szczęście: Pomyśl czasem o śmierci

Konfrontacja z własną śmiertelnością pomaga nam silniej odczuwać prostą radość z życia

Do dzisiaj pamiętam w najdrobniejszych szczegółach ten moment przed wielu laty, kiedy jadąc autem na wakacje, straciłam panowanie nad kierownicą. Auto zjechało na przeciwny pas drogi i przez chwilę jechałam wprost na samochody mknące z przeciwnej strony, zanim udało mi się jakoś wykręcić kierownicę, i wpadłam na pobocze po prawej stronie. Gdy widziałam zbliżające się do mnie światła samochodów, byłam przekonana, że to koniec, że przeżywam ostatnie sekundy swojego życia. Tak głupio i bez sensu zakończonego. Następna chwila, jaką pamiętam, to gdy wysiadam na trzęsących się nogach z auta i zdumiona widzę, że nic mi się nie stało. Niebo jest błękitne, przede mną pachnący zielony las, a ja czuję się żywa jak nigdy dotąd. To niesamowite, jak konfrontacja ze śmiercią może zwiększyć szczęście.

O tym mówili już starożytni filozofowie – stoicy – i potwierdza to współczesna nauka. „Z badań przeprowadzonych na uniwersytecie w Kentucky wiemy, że to powoduje zmianę perspektywy, pomagając nam docenić to, co najważniejsze – mówi Michael Easter, redaktor Men’s Health i autor książki „Kryzys komfortu”. – Myśl, że umrzesz, jest niekomfortowa, a nawet przerażająca. Ale z drugiej strony jest dla nas dobra. Zmienia zachowanie w kierunku poszukiwania większego sensu, a ludzie prowadzący bardziej sensowne życie są szczęśliwsi”.

Szczęście a śmierć

Śmierć w naszej kulturze to temat skutecznie wypierany. Właściwie jesteśmy zachęcani do tego, aby myśleć, że jeśli będziemy zdrowo się odżywiać, ćwiczyć, szczepić się i przestrzegać różnych zaleceń ekspertów, to uda nam się jakoś od niej wywinąć. Jak pisze współczesny filozof stoik Tomasz Stawiszyński w swojej książce „Ucieczka od bezradności”: „Każda epoka wypracowywała własne metody oswajania śmierci: taką rolę odgrywały już to zaawansowane systemy i rytuały religijne, już to praktyki życia codziennego, w którym śmierć miała swoje wyznaczone miejsce. Metody te zmieniały się oczywiście w czasie; żadna epoka, prócz współczesnej, nie dokonała jednak aż tak daleko posuniętego wyparcia najoczywistszego faktu ludzkiej egzystencji: okoliczności, że nieodwołalnie musi się ona zakończyć. Każda, bez wyjątku”. A jeśli udajemy, że śmierci nie ma, to gdzieś znika nam z pola widzenia sensowność i niesamowitość życia. Żeby było jasne: nie trzeba szukać dramatycznych doświadczeń, aby odkryć, jakie to niezwykłe i cudowne, że żyjemy. Dobrym początkiem jest rozważenie rzeczywistości śmierci. Pomyślenie o tym od czasu do czasu, może w czasie medytacji. To popchnie nas w kierunku szczęścia i wdzięczności za doświadczenie życia. Pewnie jest ono dalekie od ideału, ale to nasze życie, i póki żyjemy, możemy jeszcze tyle rzeczy z nim zrobić.

3. Sposób na szczęście: Ćwicz mięśnie nastroju

Uwierz, że szczęście to umiejętność, a nie talent przekazany w DNA

Prawdopodobnie słyszałaś gdzieś to stare powiedzenie, że szczęście to podróż, a nie cel. To prawda! Ale warto też pomyśleć o szczęściu jak o mięśniu, umiejętności lub sile, a nie o czymś, co nam się przydarza, przychodzi z zewnątrz i jest niezależne od nas. Badania pokazują, że istnieje związek między genetyką a naszym podstawowym poziomem szczęścia (czy może raczej dominującym nastroju). Zasadniczo część Twojego subiektywnego poczucia, że życie jest fajne albo beznadziejne, jest z góry określona przez DNA i nie masz na to wpływu (podobnie jak na zdolność do budowania masy mięśniowej), ale nauka ma dla nas też dobrą wiadomość.

Ćwicz szczęście

Bez względu na to, gdzie znajduje się Twoja naturalna linia bazowa, możesz ją podwyższyć i wzmocnić, tak jak to robisz z mięśniami przez ćwiczenia i podnoszenie ciężarów. „Twój nastrój i szczęście może się bardzo zmienić w efekcie Twoich zachowań” – mówi prof. Laurie Santos. Oznacza to, że zmiana codziennych nawyków na takie, które wzmacniają szczęście, jest tak samo istotna, jak regularne chodzenie na zajęcia fitness.

Ćwiczenie na szczęście: bądź wdzięczna

„Ludzie, którzy koncentrują się na rzeczach, za które mogą być wdzięczni życiu, zamiast na tym, co ich uwiera, są zwykle szczęśliwsi – mówi prof. Santos.– Spisanie listy trzech do pięciu rzeczy, za które jesteś wdzięczna każdego dnia, może znacznie poprawić nastrój w ciągu zaledwie dwóch tygodni”. Udowodnione naukowo.

Ćwiczenie na szczęście: bądź obecna

Skoncentruj się na teraźniejszości. „Istnieją dowody na to, że umysł błądzący w przeszłości i przyszłości jest nieszczęśliwym umysłem – mówi Santos. – Praktyki takie jak medytacja i delektowanie się chwilą mogą przynieść Ci więcej szczęścia”. A przecież szczęście to też suma drobnych radości. Na przykład jeśli pijesz latte, poświęć chwilę, aby w pełni zanurzyć się w tej chwili. Weź pod uwagę temperaturę, kolor kawy, zapach i smak napoju oraz poczuj radość, że masz teraz taki przyjemny moment tylko dla siebie.

Ćwiczenie na szczęście: ogranicz social media (tym razem naprawdę)

Jeśli nie ustawiłaś sobie jeszcze limitu czasu spędzanego w mediach społecznościowych, zrób to teraz. Badania pokazują, że ludzie, którzy ograniczyli swój czas scrollowania do 30 minut dziennie, zauważyli znaczną poprawę ogólnego samopoczucia w ciągu zaledwie trzech tygodni. Zmniejszyło się ich poczucie izolacji i smutku. Gdybyś poświęciła zaoszczędzony w ten sposób czas na kontakty z bliskimi ludźmi i na rozwijanie swojego hobby, Twoje życie zmieniłoby się na lepsze.

SPRAWDŹ: Samowspółczucie ułatwia osiągnięcie założonych celów

4. Sposób na szczęście: Zaakceptuj zmiany

Nie czekaj, aż świat dookoła będzie idealny, abyś mogła poczuć się szczęśliwa. Możesz się nigdy tego nie doczekać, dlatego staraj się żyć najpełniej tu i teraz.

Ostatnio świat wydaje się przechodzić od jednego kryzysu do drugiego. Globalna epidemia, niepewność gospodarcza, zawirowania polityczne i społeczne, klęski żywiołowe i najgorsze – wojna za wschodnią granicą. A przecież, jak myślimy, do tego, abyśmy wiedli szczęśliwe życie, potrzebujemy poczucia bezpieczeństwa i stałości. Ale taki szczęśliwy czas może nigdy nie nadejść, bo jak wiemy z historii, ludzie prawie zawsze uważali, że żyją w wyjątkowo niepewnych czasach. Jak pisze Oliver Burkeman w swojej książce „Szczęście. Poradnik dla pesymistów”: „Zdumiewająco wielka część aktywności człowieka – zarówno w polityce, biznesie, stosunkach międzynarodowych, jak i w naszym życiu osobistym – jest motywowana pragnieniem czucia się bezpiecznie i pewnie. Jednak to dążenie do poczucia bezpieczeństwa niekoniecznie prowadzi do samego bezpieczeństwa, a jeszcze rzadziej do szczęścia. Okazuje się, że ludzie będący w sytuacji, którą reszta z nas mogłaby uznać za skrajny brak bezpieczeństwa – takiej jak głębokie ubóstwo – odkrywają prawdy na temat szczęścia, z których reszta nas mogłaby się wiele nauczyć. I jeśli wierzyć najbardziej radykalnym orędownikom »negatywnej ścieżki«, zwracając się ku niepewności, możemy dojść do wniosku, że ona sama w sobie jest pewnego rodzaju iluzją – i że przez ten cały czas myliliśmy się co do tego, czego we własnym mniemaniu szukaliśmy”.

Jedynym sposobem na uzyskanie szczęścia jest zaakceptowanie niepewności, zmian i zdecydowanie, że mimo to chcemy żyć najpełniej, jak się da. Przecież nie mamy wpływu na to, że świat dookoła się zmienia. Nie mamy też wpływu na to, że my same posuwamy się w latach. Przechodzimy przez różne etapy – jesteśmy uczennicą, studentką, pracownikiem, mamą, kochamy, starzejemy się, chorujemy. Trudno – z każdego etapu możemy wyciągnąć to, co najlepsze i najpełniejsze.

5. Sposób na szczęście: Pozbądź się nadmiaru

Minimalistyczny styl życia może być dziwny, zwłaszcza w tak materialistycznym świecie, ale pomoże zrobić miejsce na więcej.

Kilka lat temu byłam zmuszona przyjrzeć się dokładniej swoim wydatkom. To, co zobaczyłam, nie było krzepiące. Dług na karcie kredytowej z tytułu internetowych zakupów rzeczy, których nie potrzebowałam i które starałam się upchać w przestrzeni, której nie miałam zbyt wiele. To też symbolicznie odzwierciedlało postawę życiową, przejawiającą się od pracy, przez przyjaźnie, po zarządzanie swoim czasem. Postanowiłam zrobić trochę porządków w swoim życiu. Jak pisze Leo Babauta w swojej książce „Minimalizm”, która była moją inspiracją: „Kluczem do minimalizmu jest odgadnięcie, co czyni cię szczęśliwym, i pozbycie się całej reszty, aby stworzyć miejsce na to, co dla ciebie jest ważne. W żadnym wypadku minimalizm nie powinien być utożsamiany z prowadzeniem życia pustelnika lub trwaniem w nieustającym poczuciu nudy. Celem jest szczęśliwe, bogate życie, przy niewielkim stanie posiadania". 

Chodzi o to, żeby z ilości przejść w jakość. Minimalistyczna filozofia sprawia, że stajemy się bardziej wymagający. I to nie tak, że nie można już niczego kupować dla przyjemności. Tylko że teraz częściej zadaję sobie pytanie: „Dlaczego?”. Czy kupuję coś, co sprawia mi radość, czy próbuję wypełnić jakąś lukę w swoim życiu? Zrobić wrażenie na innych ludziach? Albo mieć coś, bo „wszyscy to mają”? Taka postawa przenosi się szybko na inne dziedziny życia, które powoli czyszczę ze „śmieciowych” zajęć, które zjadają mój czas, jak nieprzemyślane zakupy z karty kredytowej.

„Przestałam dbać o to, jak widzą mnie inni, i zrobiłam miejsce na to, aby być naprawdę sobą”. – Kristin Canning, redaktorka amerykańskiej edycji Women’s Health, opowiada o swojej życiowej minimalistycznej rewolucji.

Kiedy rok temu spakowałam prawie całą zawartość mojego mieszkania w Nowym Jorku do magazynu i poleciałam do Aspen w Kolorado, aby przez rok żyć życiem nomady, nie myślałam o sobie jako o minimalistce. Sprowadzenie całego mojego stanu posiadania do tego, co zmieściłoby się w podręcznej walizce, było tylko efektem ubocznym. Chciałam tylko wydostać się z miasta, ponownie spotkać się z mieszkającymi tam przyjaciółmi i spędzić więcej czasu na łonie natury. Zdałam sobie sprawę, jak bardzo moje rzeczy mnie ograniczały. Odnalezienie poczucia komfortu z mniejszą ich ilością oznaczało przede wszystkim zaprzestanie przejmowania się tym, co myślą o mnie inni. Szybko zdałam sobie sprawę, jak stresujące było ciągłe martwienie się o moje ubrania, akcesoria i wystrój domu i o to, jak te wszystkie rzeczy świadczą o mnie. Mając do dyspozycji więcej czasu i miejsca w głowie, skierowałam moją energię na kreatywne zajęcia, które były bardziej „moje”, takie jak czytanie, planowanie wędrówek i pisanie do WH. Odpuściłam sobie ubrania, rzeczy i komfort, ale zyskałam większą samoakceptację i wolność. A to sprawiało mi nieskończenie więcej radości. Uświadomiłam sobie, że większość tego, co posiadałam, nie była przeznaczona dla mnie, ale na pokaz. Musiałam spędzić czas z da- la od mojego „normalnego” życia i wszystkich rzeczy, które wydawały mi się tam niezbędne, aby naprawdę to zrozumieć. Teraz mam więcej przestrzeni dla przyjaciół, doświadczeń i kontaktów, które są dla mnie naprawdę ważne. Jestem szczęśliwa, że zdecydowałam się na ten krok, bo wiele się nauczyłam. Jestem spokojniejsza, bardziej aktywna i szczęśliwsza na tej drodze. Teraz mam przestrzeń, aby naprawdę być sobą.

6. Sposób na szczęście: Pozytyw i negatyw

Zaakceptowanie wszystkich emocji jest lepsze niż zakłamywanie rzeczywistości.

Mogłoby się wydawać, że kluczem do szczęśliwego życia jest postawa: szklanka jest do połowy pełna 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu. Jednak „...próba skupiania się na pozytywach przez cały czas może w rzeczywistości stać się przeszkodą w osiągnięciu szczęścia” – mówi neurobiolog i autorka książek dr Caroline Leaf. Optymistyczne myślenie może łatwo zmienić się w „toksyczną pozytywność”, czyli błędne przekonanie, że ludzie szczęśliwi nigdy nie powinni czuć się smutni, źli albo sfrustrowani.

Czego potrzebuję do szczęścia?

Tak naprawdę potrzebujemy naszych negatywnych emocji. „Istnieją po to, aby coś nam zasygnalizować i uczyć nas poruszania się w rzeczywistości” – mówi prof. Santos. Mogą być czasem bardzo nieprzyjemne, ale na bazie tego doświadczenia uczysz się czegoś istotnego o kierunku, w którym chcesz podążać. Warto stworzyć przestrzeń dla całego spektrum uczuć. Do swojej listy rzeczy, za które możesz być wdzięczna życiu, możesz dorzucić też to, czego nauczyły Cię np. kontakty z trudnymi ludźmi. Ale najpierw trzeba się na nie otworzyć – nie uciekać, tylko doświadczyć. Caroline Leaf nazywa taką postawę „nastawieniem na możliwości”. Wymuszanie na sobie „pozytywności” często sprawia, że zakłamujemy się wewnętrznie i tłumimy prawdziwe uczucia. „Nastawienie na możliwości pokazuje, że masz do wyboru różne opcje, dzięki czemu możesz spróbować nowego kierunku” – mówi Leaf. Zamiast widzieć szklankę do połowy pustą czy pełną, pozwól, by szklanka była jedną z opcji w danym dniu, wiedząc, że poradzisz sobie z nią bez względu na wszystko. Nie próbuj zmieniać sposobu, w jaki zwykle patrzysz na szklankę; spróbuj zmienić sposób, w jaki wpływa na Ciebie to, co widzisz.

ZOBACZ TEŻ: Zamiast dążyć do doskonałości, ucz się siebie [rozmowa z Kate Hudson]

REKLAMA