Są wśród nich nie tylko globalne korporacje, ale i mniejsze przedsiębiorstwa. Kiedy przeglądamy ogłoszenia o pracy, co i rusz kuszą nas bonusami – bez pakietu darmowych karnetów do centrów fitnessu i basenów właściwie nie wypada rozglądać się za personelem, mile widziana jest codzienna dostawa świeżych owoców, jeszcze lepiej, jeśli możesz pracować w duecie ze swoim psem, nie stresując się, że pozostawiony bez opieki będzie cierpiał i rozrabiał w domu.
Ping-pong, jogging i piraci
W dużych światowych koncernach wszystko zaczyna się od projektu przestrzeni biurowej, która coraz częściej biura wcale nie przypomina. Wszystko po to, żeby pracownik zrelaksowany, nieodczuwający presji, przebywający w przyjaznym otoczeniu, wykorzystał w godzinach pracy maksimum koncentracji i kreatywności.
W siedzibie Red Bulla w Londynie gości przyjmuje recepcja umieszczona na dachu z widokiem na West End. Tuż obok mieszczą się bar i kawiarnia. Do przestrzeni, które odrobinę bardziej przypominają biurowe, można zjechać po zjeżdżalni, nawiązującej do sportów ekstremalnych, z którymi kojarzy się marka. Nawet jednak na dole trudno o skojarzenia z tradycyjnym biurem, sale, w których prowadzi się negocjacje z kontrahentami, zostały wyposażone w stoły do gry w ping-ponga. Trudno to przebić?
Zajrzyjmy do madryckiej siedziby firmy projektowej Selgas Cano, której pracownicy codziennie mają szansę w godzinach pracy dosłownie uciec od miejskiej dżungli. Biuro położone w lesie jest dosłownie zatopione w otaczającej je zieleni, a budynek, który je mieści, do połowy jest ukryty w ziemi – ponad jej powierzchnię wyrastają jedynie przeszklone przestrzenie, co sprawia, że wewnątrz jest mnóstwo naturalnego światła i zieleni zarazem.
ZOBACZ TEŻ: Prezent pod choinkę dla faceta
Mało? Przyjrzyjmy się siedzibie Technogym we włoskiej Cesenie. Przeszklony budynek w zielonym otoczeniu uchodzi za najbardziej przyjazne miejsce pracy na świecie. Cóż, byłoby co najmniej dziwne, gdyby pracownicy firmy zajmującej się projektowaniem i produkcją urządzeń do fitnessu nie mieli własnej siłowni. Ale mają też – na terenie przedsiębiorstwa – centrum medyczne i spa, a w południe, zamiast wyciskania siódmych potów na sztucznej bieżni, mogą wybrać trening na tej prawdziwej, na świeżym powietrzu. Przy czym do biegania nikt nikogo nie przymusza – do wyboru są jeszcze m.in. rowery i gra w koszykówkę. Sporo opcji jak na dwugodzinną sjestę w porze lunchu, który oczywiście też jedzą na miejscu, w firmowej stołówce. Trzydaniowy obiad, oparty na tradycjach lokalnej kuchni, kosztuje ich zaledwie 1 euro, a latem pracę kończą o godzinę wcześniej niż w innych porach roku - żeby mogli zdążyć na plażę.
Z kolei pracownicy amerykańskiej firmy Inventionland, która jest fabryką rozmaitych wynalazków, spędzają pół życia w budynku, który kryje w sobie krainę bajek – są tu wrak pirackiego statku rodem z opowieści o Piotrusiu Panu, ze stanowiskami komputerowymi umieszczonymi na pokładzie, jest zamek, w którym ani chybi śpi jakaś piękna księżniczka, ogromny robot i sztuczna jaskinia. Szemrzą wodospady, śpiewają ptaki, szumią drzewa, a nad ekranem laptopa fruwają kolorowe motyle. Mityngi odbywają się w sali, z której – wydawałoby się – dopiero co wyszli rycerze okrągłego stołu. A może wcale nie wyszli? Może to współcześni rycerze – naukowcy i odkrywcy – naradzają się, jak uczynić nasz świat lepszym i bardziej kolorowym?