Nasza ofensywa na polu zawodowym trwa w najlepsze. Jesteśmy dyrektorami w korporacjach, zakładamy start-upy, wyjeżdżamy jako specjalistki do zagranicznych oddziałów firm. Co w związku z tym? Po pierwsze, trzeba powiedzieć głośno i wyraźnie: brawo My!
Po drugie, nie osiadamy na laurach, bo zdolne z nas babki i możemy znacznie więcej. Ale „znacznie więcej” to w tym przypadku nie okładka „Forbesa”, a pewien balans, dzięki któremu będziesz szczęśliwa bez względu na ilość zer na koncie bankowym.
Mierzyć tylko wysoko
Polki są ambitne. Potwierdza to chociażby niedawny raport firmy doradczej Hays, wedle którego aż 83% kobiet wyraziło chęć piastowania kierowniczego stanowiska w firmie. Co robimy, aby to osiągnąć? W poprzednim roku akademickim (2015/2016) na rynek pracy z wykształceniem wyższym weszło trochę ponad 360 tys. absolwentów. Około 64% tej potężnej całości stanowiły świeżo wyedukowane dziewczyny.
Czy panowie są świadomi tych liczb? Czytelnicy Men's Health o kobiecej ekspansji na rynek pracy mówią wyłącznie pozytywnie. Prawie 60% z nich zauważa, że pozycja kobiet jest coraz silniejsza. Co więcej, uważają to za oczywistą i naturalną kolej rzeczy. Kochani są, prawda? Ponad jedna piąta z nich powiedziała nam, że chciałoby mieć szefa kobietę. Chłopcy doskonale wiedzą, w co się pakują.
Jak wynika z raportu firmy Sedlak&Sedlak, szefowe są mniej władcze od mężczyzn, rządzą bardziej demokratycznie i mają lepsze umiejętności komunikacji. Drogie panie, najwyższa pora przyjąć do wiadomości, że dyrektor to rodzaj wyłącznie męski tylko w słowniku.
ZOBACZ KONIECZNIE: Czy nadajesz się na szefową? [Quiz]