Część z nas, patrząc na dziewczyny tak szczupłe, że aż chude, wzdycha z zazdrością. Jednak to, że ktoś bez problemu mieści się w rozmiar 34 i jeszcze musi zaciągnąć mocniej pasek, żeby jeansy nie spadały, nie oznacza wcale, że jest w świetnej formie. Wręcz przeciwnie, może być to tak zwana chuda grubaska (ang. skinny fat), czyli ktoś, kto ma prawidłową wagę, ale złe proporcje masy tłuszczowej do mięśniowej. A to już może być groźne dla zdrowia.
Przyzwyczaiłyśmy się myśleć, że chudy to zdrowy, a gruby – niezdrowy. Tymczasem nauka ma coraz więcej dowodów, że niekoniecznie ludzie z nadwagą mogą być zdrowsi niż tzw. chude grubasy, chociaż dźwigają na sobie więcej kilogramów tłuszczu. „Okazuje się, że problemem jest nie tylko nadmiar tłuszczu, ale również za mało mięśni” – wyjaśnia dr Carla Prado, badająca zależności między mięśniami a zdrowiem na University of Alberta w Kanadzie. To właśnie jej badania wykazały, że kobiety z teoretycznie „zdrowym” BMI, ale z proporcjonalnie niewielką masą mięśniową, są zagrożone przedwczesną śmiercią nawet bardziej niż te, które mają nadwagę i teoretycznie za wysokie BMI.
ZOBACZ TEŻ: Trening HIIT Anny Lewandowskiej
To niepokojące, bo chociaż coraz więcej kobiet zaczyna trenować z ciężarami, a kobieta ze sztangą nie budzi już zdziwienia w klubie, ludzie ogólnie są dziś ciężsi i mniej umięśnieni niż jeszcze dekadę temu. Zdaniem dr Prado do niedawna problem za niskiej masy mięśniowej dotyczył głównie osób starszych; dziś coraz częściej dotyka również młodych kobiet.
Co jest przyczyną? Prawdopodobnie kombinacja dwóch czynników: po pierwsze, stale spada przeciętna aktywność fizyczna, po drugie, coraz bardziej popularne są różnego rodzaju restrykcyjne diety odchudzające i „oczyszczające”. „Gdy drastycznie zmniejszysz podaż kalorii i białka, ciało, żeby w ogóle mieć jakąś energię, zaczyna spalać mięśnie” – wyjaśnia dr Prado. A przecież z wiekiem i tak zmniejsza się nam masa mięśniowa.
Dobra nowina: nie musisz wcale się z tym godzić. „Nigdy nie jest za późno, żeby zwiększyć mięśnie” – mówi dr Suzette Pereira, mikrobiolog zajmująca się mięśniami w Abbott Laboratories. Nigdy nie jest też za późno, żeby utrzymać w dobrej formie te muskuły, które zdążyłaś wcześniej w pocie czoła wypracować. „Mięśnie potrzebują dwóch rzeczy: treningu i odżywiania. Wtedy rosną” – dodaje dr Pereira. A korzyści dla umysłu i ciała z mocniejszych mięśni są niezliczone. Spróbujmy wyliczyć choć kilka z nich.
Szybszy metabolizm
Ludzie z większą masą mięśniową lepiej gospodarują cukrem we krwi, co chroni ich przed otyłością i cukrzycą. Innymi słowy, im więcej masz mięśni, tym większe prawdopodobieństwo, że te dwie gałki lodów zostaną zużyte jako paliwo dla nich, a nie odłożone w postaci tłuszczyku na boczkach.