Trening na czczo - czy to działa?

Przeczucie każe nam myśleć, że to świetny pomysł – zamiast spalać śniadanie, od razu przecież będziemy spalać ten wredny tłuszczyk. Tylko czy aby na pewno? Rozwiejmy wątpliwości.

GettyImages
fot. GettyImages

Sen to nie hibernacja – organizm przechodzi co prawda w tryb stand by, ale wciąż zużywa energię. Po przebudzeniu Twoje zapasy glikogenu wątrobowego są solidnie uszczuplone (glikogen zgromadzony w mięśniach jest na tym samym poziomie – ciało w nocy z niego nie korzysta). To kluczowe, bo to właśnie glikogen zużywasz w pierwszej kolejności podczas ćwiczeń. Dopiero potem organizm zaczyna pobierać energię z tłuszczu.

Skoro więc już na starcie tego glikogenu masz mniej, teoretycznie nawet krótki trening powinien spowodować rewelacyjny efekt. Klasyczna sytuacja win-win? Okazuje się, że to wcale nie jest takie proste. Po pierwsze, aby osiągnąć opisany stan, potrzebne jest nawet 8-12 godzin bez jedzenia. Co oznacza, że jeśli wieczorem wyskoczyliście gdzieś na romantyczną kolację, podczas której wyrobiłaś dwudniowe zapotrzebowanie kaloryczne, z porannego treningu na czczo nici.

Po drugie, jak donoszą naukowcy na łamach branżowego pisma „Sports Medicine”, taki trening może osłabić układ immunologiczny, który przecież i tak dostaje w kość samymi ćwiczeniami. W dłuższej perspektywie taki rygor spowodować może więc przerwę wywołaną chorobą, a to na pewno nie wpłynie dobrze ani na formę, ani tym bardziej na odchudzanie.

Nas najbardziej przekonuje jednak trzeci argument podniesiony przez specjalistów. Otóż badacze na łamach „Journal of Applied Physiology” udowodnili, że im bardziej wytrenowaną osobą jesteś, tym mniej skorzystasz z treningu na czczo. Tylko połowa tłuszczu zużytego podczas takiego treningu to ten podskórny i brzuszny. I ta część – według ekspertów – wzrasta, im w lepszej formie jesteś. Taki psikus.

Warto też dodać, że naładowane przed treningiem baterie oznaczają, że w jego trakcie masz energię na więcej. Łatwiej i przyjemniej będzie Ci trenować dłużej i intensywniej. A to ostatecznie oznacza więcej spalonych kalorii podczas jednostki treningowej. Summa summarum wychodzisz na plus – a w zasadzie, gdy mówimy o odchudzaniu – na minus. Korzysta na tym nie tylko Twój obwód w pasie, ale też zdrowie i forma. Werdykt może być więc tylko jeden – nie katuj się treningami na czczo. Pozwól sobie na śniadanie i ćwicz ostro. Efekty gwarantowane.

ZOBACZ TEŻ: Poranny trening: 7 zalet sportu o świcie

REKLAMA