Sportowcy na diecie wegańskiej: Sylwia Zaczkiewicz

„To mit, że na diecie wegańskiej nie da się zbudować masy mięśniowej”.

Kamil Majdański/Motor Presse Polska

Sylwia Zaczkiewicz - zawodniczka trójboju siłowego, srebrna medalistka Pucharu Polski

Przez kilkanaście lat trenowała sporty walki. Zdobyła tytuł amatorskiej mistrzyni Polski w MMA i chciała przejść na zawodowstwo. W końcu dostała pierwszy profesjonalny pojedynek, który potoczył się zupełnie nie po jej myśli. Już po 20 sekundach wylądowała na deskach, a sędzia przerwał walkę. Sylwia została z uczuciem ogromnego niedosytu. Ale wiedziała, co robić: zacisnąć zęby, trenować jeszcze ciężej i odbić sobie niepowodzenie, zwyciężając w następnym pojedynku. Przez kolejne dwa lata ciągle była gotowa do wejścia do klatki.

„Albo rywalki się wycofywały, albo organizatorzy zawodzili. W końcu miałam walczyć w Holandii, ale wówczas sama się rozchorowałam – tłumaczy. – Miałam dosyć, nie byłam w stanie dłużej tego ciągnąć i zrezygnowałam z profesjonalnej kariery”.

ZOBACZ TEŻ: Trenuj jak Kate Beckinsale! Zestaw ćwiczeń na całe ciało w domu [WIDEO]

Z ciężkim sercem odcięła się od wszystkiego, co przypominało jej o starym życiu. Pożegnała kolegów z klubu. I sama, gdy nikt nie patrzył, zaczęła ćwiczyć z ciężarami, słuchając przy tym oper z lat 30. Przy okazji wyrzuciła z diety resztę produktów od- zwierzęcych i przeszła na weganizm. „Zdałam sobie sprawę, że moja siła rośnie, a trening zaczyna mi się podobać – wspomina. – Postanowiłam kupić gryf olimpijski, a że nie chciałam zrobić sobie krzywdy, zapisałam się od razu na kurs instruktorski trójboju siłowego”.

W jego trakcie usłyszała od prowadzącego pytanie, czy nie wystartowałaby w zawodach, bo ma do tej dyscypliny naturalne predyspozycje. Od razu odmówiła. „Ale kurs się skończył i wtedy dotarło do mnie, że chcę to zrobić – wspomina ze łzami w oczach. – Że chcę osiągnąć sukces w innej dyscyplinie, który wynagrodzi mi to, czego nie udało mi się osiągnąć w MMA”.

Zadebiutowała podczas V Pucharu Polski, w przysiadzie ze sztangą biorąc na barki 145 kg, wyciskając na ławce 87,5 kg oraz podnosząc w martwym ciągu 140 kg, dzięki czemu zdobyła srebrny medal w swojej kategorii.

„To mit, że na diecie wegańskiej nie da się zbudować masy mięśniowej albo siły” – mówi. Za jej sposób żywienia odpowiada dietetyk sportowy Tadeusz Sowiński. Po treningu zawsze bierze miarkę białka wegańskiego z dodatkiem kreatyny.

Posiłki to zazwyczaj przygotowany wcześniej makaron (razowy, z soczewicy lub ciecierzycy), warzywa (strączkowe, korzeniowe, kapustne, liściowe) oraz tofu, tempeh czy seitan. Do tego oliwa, orzechy lub pestki dyni. W jej rozpisce nie brakuje również ziemniaków, masła orzechowego, gorzkiej czekolady czy owoców.

Suplementuje natomiast witaminę B12, D, żelazo oraz magnez. W dni treningowe je maksymalnie 2500 kcal, w dni nietreningowe – 2000 kcal.

Wolny czas? Zaczkiewicz poświęca swojemu klubowi walki, który nazwała Otwarte Serca, Zaciśnięte Pięści. „Lubię obserwować, jak osoby ćwiczące u mnie się zmieniają. Nie tylko fizycznie, ale i psychicznie. Zwłaszcza gdy po pewnym czasie przychodzą i mówią, że zakończyły toksyczne związki, które ciągnęły je w dół”.

ZOBACZ TEŻ: Szczepionka na koronawirusa w drodze

REKLAMA