Wyjście na basen wymaga więcej zachodu niż włożenie butów biegowych, ale wcale nie musisz utopić w basenie całych swoich oszczędności. Wystarczą Ci kostium, czepek i okularki. Plus dobry plan, jak zacząć, żeby za szybko nie skończyć.
„Unikaj nastawienia »jakoś to będzie, trochę popływam« - radzi Karolina Leśniak. - Możesz sobie zafundować zbyt intensywny trening albo wręcz przeciwnie. W obu przypadkach nie odczujesz satysfakcji i możesz się szybko zniechęcić”. Większość z nas umie pływać i jest w jako takiej formie, ale kiedy w końcu wybieramy się na basen, zaskakująco dużo czasu poświęcamy na klasyczne plotki przy brzegu zamiast na styl klasyczny - żabkę.
Na początku trening w wodzie wydaje się trudniejszy niż na lądzie. Nie możesz choćby złapać powietrza w dowolnym momencie i szybko dostajesz zadyszki. Nic dziwnego: gdy pokonujesz długości basenu, wszystkie mięśnie intensywnie pracują zespołowo, by utrzymać Cię na powierzchni. Dzięki temu trening na basenie zapewnia Ci formę, siłę i szczupłą sylwetkę. Zresztą poznaj sama wszystkie zalety pływania.
Dlatego zacznij spokojnie, podziel trening na krótsze segmenty, mieszając style i robiąc przerwy na uspokojenie oddechu. Jeżeli wchodzisz do basenu po długiej przerwie, przez pierwsze 2 tygodnie rób wolno i swobodnie 4 długości basenu, odpoczywaj do unormowania oddechu, i powtarzaj ten cykl 5-10 razy. Potem możesz przejść do planu z tabelki na kolejnej stronie.
Jeżeli chcesz poprawić szybkość, postaw na metodę interwałową. „Stosując tę metodę, mamy do pokonania mniejszy dystans, ale wymagający zdecydowanie większego wkładu energii niż trening o charakterze wytrzymałościowym - mówi trenerka Karolina Leśniak. - Najprostszy przykład interwału: 4 razy 50 m z minutowymi przerwami plus 2 razy 50 m z 45-s przerwami i 2 razy 50 m z 30 s przerwy”.
I najważniejsze: jeśli masz jakiekolwiek trudności lub wątpliwości, zgłoś się do instruktora lub ratownika. Ale do tego chyba namawiać nie trzeba.
Komentarze