Z tym nowym programem na lato trenujesz jak szalona, potem zakrywasz swetrem opaleniznę, więc trochę odpuszczasz. Przed weselem przyjaciółki dokręcasz śrubę, ale potem już tylko podziwiasz swoją figurę na zdjęciach. Aż do noworocznego postanowienia: teraz już na pewno biorę się za siebie. Skąd my znamy ten scenariusz?
„Wrodzone lenistwo sprawia, że jak nie musimy, to wolimy się nie męczyć - tłumaczy Natalia Koperska, psycholog sportu. - Tak jak wszystkie zwierzęta, które prężą się w słońcu, kiedy tylko nie muszą polować, by przeżyć. My nie musimy, więc tym mniejszą mamy motywację, by się ruszyć”.
Na szczęście są sposoby na to, by przez cały rok zachować sprawne ciało myśliwego i nie paść ofiarą siedzącego stylu życia.
Intensywne, ale nietrwałe romanse z treningami bywają bolesne jak każde rozstanie. Często dosłownie, bo każdy powrót na siłownię kończy się sztywnością obolałych mięśni odzwyczajonych od wysiłku.
Zacznij trenować tak, żeby ciągle mieć apetyt na więcej.
Badania pokazują też, że zrywy intensywnej aktywności, przeplatane tygodniami lenistwa, mogą zwiększać poziom tkanki tłuszczowej i mocniej obciążać układ sercowo-naczyniowy. Przy regularnej aktywności serce i płuca stopniowo przyzwyczajają się do wysiłku, więc Twoja forma rośnie, a zadyszka się zmniejsza.
„Kilkutygodniowa przerwa od treningów sprawia, że musisz całą zabawę zaczynać od nowa – mówi Natalia Koperska. – A za każdym razem jest Ci coraz trudniej. Zwłaszcza kiedy jesteś zafiksowana na odchudzanie, bo organizm już wie, że trzeba chomikować zapasy”.
Zresztą pewnie sama dobrze wiesz, że odzyskiwanie formy i gubienie kilogramów jest męczące i fizycznie, i psychicznie. Zobacz, co pozwoli Ci przerwać to błędne koło i sprawi, że Twój romans z aktywnością przerodzi się w stały i szczęśliwy związek (tak, tak, bywają takie, ale spokojnie – małe zdrady będą wskazane).