Skoro już prowadzimy ten nieszczęsny siedzący tryb życia, to róbmy to przynajmniej z jakąś korzyścią. Albo najlepiej z samymi korzyściami. Rozsiądź się wygodnie na siodełku i ruszaj na przejażdżkę, a poprawisz swoją sylwetkę, nastrój, zdrowie i... stylizację.
Rower to już nie tylko najszybszy, najtańszy i najbardziej ekologiczny sposób na zakorkowane miasto. To symbol zdrowego stylu życia i najmodniejsze dopełnienie codziennych kreacji aktywnej kobiety. Dobieranie torebki do butów jest passé – dziś dobiera się koszyk do roweru. Przekonaj się, jak wiele zyskasz, przesiadając się z czterech na dwa kółka.
Spalanie na okrągło
Pedałując z prędkością 19-22 km/h, spalisz 488 kcal w ciągu 60 minut (wartości dla kobiety ważącej około 60 kg). Czyli jeżeli już musisz zjeść tego BigMaca, to podjedź do McDrive rowerem, a nie samochodem. Spalisz go w drodze.
Ekokalorie
Na rowerach jeździ 70% Polaków, jednak, jak wynika z badań CBOS, tylko 20% Polek przemieszcza się w ten sposób regularnie. Inne badania wykazały z kolei, że ponad 80% z nas ma codziennie w drodze do pracy do pokonania nie więcej niż 20 km, a połowa z tej grupy nawet mniej niż 10 km.
Niestety, cyferki pokazują też, że w tych codziennych podróżach zdecydowanie preferujemy samochód. Na rowerze taka trasa zajmie Ci ok. 30 min, a zyskasz dużo więcej niż oszczędność na benzynie. Pedałując do pracy chociaż dwa razy w tygodniu, możesz spalić dodatkowe 3000 kcal, co może się przełożyć nawet na 0,5 kg mniej w miesiąc.
Od stóp do kasku
Kręcenie pedałami niesłusznie oskarża się o rozbudowywanie ud do ogromnych rozmiarów. Jeżeli nie planujesz kariery kolarza torowego, to spokojnie – Twoim nogom nie grozi nienaturalny rozrost. Wręcz przeciwnie: zmniejszysz obwód bioder i zarysujesz mięśnie, a Twoje nogi się wysmuklą (patrz: Maja Włoszczowska).
I nie tylko nogi. Poza łydkami i udami, rower angażuje też pośladki, tułów i ręce. Jeżeli masz co do tego wątpliwości, znajdź wzniesienie, na które będziesz się wspinać 3-10 min. Przez połowę czasu unieś się z siodełka i powtórz podjazd 2-3 razy. Zakład, że poczujesz, jak pracują Twój tułów i ręce?
Źródło mocy
Czujesz, że Twoja bateria energii rozładowuje się szybciej niż smartfon? Jeżeli dopadło Cię wiosenne przesilenie, wsiądź na rower. Badania opublikowane w czasopiśmie „Psychoterapy and Psychosomatics” dowiodły, że przejażdżka jednośladem zwiększa ilość energii o 20%, a zmniejsza odczucie zmęczenia o 65%.
Wszystko za sprawą dopaminy – neurotransmitera, który uwalnia się podczas jazdy i poprawia nastrój. Najlepsze, że nie musisz wcale pędzić. Badani, którzy pedałowali w niskim lub umiarkowanym tempie trzy razy w tygodniu, najlepiej radzili sobie ze zmęczeniem.
Forma na siedząco
Znasz inne narzędzie treningowe, które ułatwia przemieszczanie i daje możliwość siedzenia podczas ćwiczeń (czasem nawet wygodnie), a jednocześnie pozwala budować formę i nie obciąża stawów? Nie ma to jak rower. Pokonanie takiej samej odległości biegiem zdecydowanie mocniej wpływałoby na stawy kolanowe czy skokowe.
Jednak jeżeli chcesz, żeby rower był Twoim sprzymierzeńcem, a nie wrogiem, musisz go dobrze dopasować. Odpowiedni rozmiar ramy to nie wszystko, ustaw też siodełko na dobrej wysokości. Opierając stopę na pedale w najniższym położeniu, Twoje kolano powinno być lekko zgięte (ok. 25°). Jeżeli masz wątpliwości, zgłoś się do serwisu rowerowego po pomoc.
Niektórym nawet deszcz i śnieg nie są straszne, ale jeśli Ty nie jesteś aż tak odważna, możesz też czasem przesiąść się na rower stacjonarny i spalać kalorie bez hamulców.
Odblask jest en vogue
Dobra wiadomość dla Twojej fryzury: jazda w kasku nie jest obowiązkowa. Zakładaj go jednak, jeśli nie czujesz się pewnie lub planujesz jazdę w terenie. Pamiętaj, że obowiązkowe są za to dzwonek, światła i odblaski.
WH 03/2015