Zimą zwykle ścieżki i parki pustoszeją, a tworzą się kolejki na bieżnię i do ławeczki. Jednak w ostatnim, pandemicznym czasie częściej niż kiedykolwiek korzystamy z aktywności w outdoorze i – jeśli ten trend się utrzyma – w tym roku rekordowo wielu ludzi pokona niechęć do chłodu, by wyprodukować trochę endorfin na świeżym powietrzu.
Pandemia spowodowała, że użytkowniczki urządzeń monitorujących aktywność miały 2-, a nawet 3-krotnie więcej aktywności outdoorowych, Outdoor Foundation zanotowało największy wzrost popularności aktywności w terenie od czasów prowadzenia statystyk, a liczba wejść do Tatrzańskiego Parku Narodowego bije kolejne rekordy zarówno latem, jak i w sezonie skiturowym. Poza trekkingiem, bieganiem i jazdą na rowerze wiele z nas sięgnęło też po skakankę czy rakietę tenisową albo po prostu ćwiczyło na outdoorowych siłowniach. Być może trend się zmieni, bo niektórzy wracają do zwyczajów sprzed pandemii, ale tak naprawdę nie ma naukowych powodów (ani dobrych wymówek), żeby sezon na aktywność na powietrzu nie mógł trwać cały rok. „Ekspozycja na zimno to bodziec, do którego się adaptujemy, a korzyścią z niej jest mniej uszkodzeń mięśni, sprawniejszy metabolizm i mniej stanów zapalnych” – mówi dr Stacy Sims, fizjolog sportowy. To też doskonały moment na budowanie wytrzymałości (to do Ciebie, biegaczko) – możesz trenować dłużej bez przegrzania. Poznaj tylko patenty na czerpanie frajdy z chillu na dworze.
Nie jest za zimno?
Z analizy czasów niemal 2 milionów maratończyków na przestrzeni 10 lat wykonanej przez francuski National Institute of Sport, Expertise and Performance wynika, że najlepsze rezultaty padają, gdy jest między 3,8 a 9,9 °C. To punkt, w którym organizm czerpie najwięcej korzyści z treningu na chłodzie, więc nie musisz się wcale zamieniać w morsa, maszerując, biegając czy uprawiając narciarstwo backcountry w ekstremalnie surowych warunkach. Wysiłek w niższej temperaturze będzie po prostu dla organizmu większym wyzwaniem. Przy silnych mrozach czy złych warunkach trzeba oszacować, czy ryzyko nie przeważa nad korzyściami.
PRZECZYTAJ KONIECZNIE: Morsowanie: jak zacząć, zalety, wady
Rzeźba wykuta w lodzie
Wplecenie kilku ćwiczeń wzmacniających w outdoorowej siłowni podczas treningu biegowego albo szybkie HIIT w parku, gdy dzieci rozgrzewają zjeżdżalnię do czerwoności, to dobre sposoby na pokonanie chłodu i pokusy zapadnięcia w sen zimowy. Janeil Mason, trener z Brrrn – studia prowadzącego treningi połączone z ekspozycją na zimno – radzi, aby robiąc ćwiczenia wzmacniające, postawić na wysoką ilość powtórzeń z masą własnego ciała, jak przysiady i pompki (nawet na ławce czy przy drzewie). Poza rozgrzewką i techniką, warto zwrócić uwagę na oddech, bo na zimnie mamy tendencję do spłycania go. By powstrzymać się przed tym impulsem, skup się na nabieraniu i wydychaniu powietrza, licząc do 4. Wdech i wydech staraj się robić przez nos tak długo, jak jest to komfortowe.
Bieganie zimą
Wyciśniesz więcej ze swoich treningów, jeśli będziesz się trzymać tych sprawdzonych w każdych warunkach patentów.
Podkręć temperaturę w domu
Nie czekaj z rozgrzewką do wyjścia z domu. Podnieś temperaturę ciała, zanim wyjdziesz na zimne powietrze. Możesz do rozruchu wykorzystać klatkę schodową. Najlepiej sprawdza się dynamiczne rozciąganie – rób np. wykroki i wspięcia na palce.
Zadbaj o stopy
Części ciała najbardziej odsunięte od serca są najbardziej narażone na wychłodzenie, więc zanim wsadzisz w buty skostniałe stopy, poroluj je na piłeczce (np. golfowej), żeby mieć pewność, że wszystkie drobne mięśnie są obudzone i gotowe do działania w trudnych warunkach.
Zaplanuj pit stopy
Kiedy pogoda jest nieprzewidywalna, dobrze jest zaplanować trasę tak, by ograniczyć ryzyko wychłodzenia. Zamiast biec w tę i z powrotem na otwartej przestrzeni, zaplanuj pętlę, która pozwoli Ci zmodyfikować plany w razie potrzeby (skrócić trening albo dołożyć 1-2 okrążenia). Nie zaszkodzi, jeśli na trasie jest kawiarnia.
Sprinty zostaw na później
Wybiegając z domu na świeżych nogach aż kusi, żeby od razu polecieć spintem. Lepiej jednak zachować przyspieszenia na koniec, kiedy nogi będą w pełni rozgrzane – inaczej ryzykujesz naciągnięciem mięśni i kontuzją. Kiedy nawierzchnia jest śliska, rozsądniej jest z nich tego dnia zrezygnować albo przenieść na bieżnię.
SPRAWDŹ: Bieganie zimą - jak się ubierać?