Paulina Guzy
Waga przed: 98 kg
Waga po: 63 kg
Zmiana
Już jako 8-latka walczyłam z otyłością różnymi dietami i to chyba zaburzyło mój metabolizm. Nawet gdy chodziłam do dietetyka, dopadał mnie efekt jo-jo. Byłam przed maturą, gdy waga pokazała 100 kg. Na studiach chciałam zacząć nowy etap i wyjść ze skóry zakompleksionej dziewczyny, móc cieszyć się życiem. Postanowiłam zawalczyć o zdrowie i zyskać pewność siebie.
Styl życia
Znałam podstawowe zasady zdrowej diety, ale tak naprawdę nie wiedziałam, jak je wykorzystać. Przeszłam m.in. dietę Dukana, Montignaca, South Beach, kapuścianą, Natur House. Każda z nich ponoć opierała się na zdrowym odżywianiu, ale zastanawiało mnie, skąd zatem efekty jo-jo? Uznałam, że zacznę od badań, by wiedzieć, czy nie mam np. problemów tarczycą. Trafiłam na fajnego lekarza, który stwierdził, że jestem zdrową, młodą kobietą, ale po prostu powinnam zadbać o siebie. Poradził, bym trzymała się niskiego indeksu glikemicznego produktów, dał mi ich listę i zalecił regularne posiłki.
Na początku nie potrafiłam zrozumieć odpowiednich ilości i proporcji w diecie. Starałam się wyczuwać organizm, na co dobrze reaguje, czym się najadam itp. Gdy kusiło mnie jedzenie, sięgałam po szklankę wody, dzięki czemu mam nawyk jej picia w ciągu dnia. Nie kupowałam słodyczy i napojów. Dziś chudy jogurt, orzechy i owoce to moje przekąski. Ograniczyłam węglowodany (biały chleb, ziemniaki, kasze, makarony, a mąkę pszenną zastąpiłam żytnią) i tłuste mięsa. Przeszłam na drób, ryby i jajka. Urozmaicam potrawy ziołami zamiast gotowymi przyprawami. Gdy waga drgnęła, nabrałam siły i motywacji do ćwiczeń. Zaczęłam od 0,5 h na orbitreku. Doszłam do 5 treningów po 40-60 min w tygodniu. Po zrzuceniu 20 kg skonsultowałam się z trenerką personalną, która nauczyła mnie łączyć treningi siłowe z kardio. Wciąż staram się chodzić na siłownię minimum 3 razy w tygodniu.