Może się wydawać, że robimy z igły widły: przecież nieraz wyskakiwałaś po pracy na piwo z przyjaciółkami, a później biegłaś do fitness clubu – i jakoś nadal żyjesz. Irene Lewis-McCormack, fizjolog ćwiczeń i międzynarodowy specjalista ds. fitnessu uważa, że w ten sposób igrasz z ogniem – z kilku powodów.
Po pierwsze, alkohol źle wpływa na wydajność Twojego treningu. I nie chodzi nam tutaj o spadek wydajności w rodzaju: „Poszłam ostatnio lekko wcięta na jogę i wywaliłam się, robiąc psa z głową w dół”. Nie, nie, to bardziej fizjologiczna kwestia. „Kiedy ćwiczysz, Twój organizm wykorzystuje glukozę zgromadzoną w wątrobie jako zapas paliwa. Problem w tym, że kiedy się napijesz, alkohol również trafia do wątroby, gdzie jest metabolizowany – hamuje to zdolność do efektywnego wykorzystywania zapasów glukozy” – mówi Lewis-McCormack. W rezultacie, nie będziesz w stanie dostarczyć organizmowi całej energii, jakiej potrzebuje podczas treningu i zwyczajnie nie będziesz tak dobra, jak zwykle.
Po drugie, alkohol odwadnia. Sama dobrze wiesz, jaki jest moczopędny i jak bardzo pragniesz choćby szklanki wody następnego dnia. A biorąc pod uwagę, że kiedy ćwiczysz i tak potrzebujesz więcej płynów, żeby uzupełnić wodę, którą tracisz wraz z potem, elektrolitów i energii – po drinku będziesz jeszcze bardziej odwodniona. A to zakłóca również zdolność do produkcji ATP, który jest ogromnym źródłem energii dla mięśni. To nie tylko niebezpieczne, ale też szkodliwe dla ogólnej wydajności Twojego organizmu.
I po trzecie, ćwiczenie na rauszu bardzo podwyższa ryzyko kontuzji. Powód? Kiedy ćwiczysz, dochodzi w Twoim organizmie do stanów zapalnych i mikrourazów. Sam alkohol również zwiększa podatność na zapalenia. Zsumujmy więc: narażasz na stany zapalne już naturalnie zaogniony organizm. Takie podwójne obciążenie poważnie podwyższa ryzyko kontuzji podczas treningu.
Pytanie brzmi: co, jeśli w południe wypiłaś lampkę wina do obiadu, a wieczorem chcesz pójść na siłownię? Jak długo musisz czekać, by bezpiecznie zacząć ćwiczyć? Trudno powiedzieć. Wszystko zależy od indywidualnych zdolności organizmu, przy czym szczególnie budowa ciała wpływa na tempo, w jakim metabolizujesz alkohol. Chude dziewczyny na przykład spalają go stosunkowo szybko, podczas gdy nieco większe potrzebują dłuższego czasu, by pozbyć się pozostałości po popołudniowym piwie lub lampce wina.
Najlepszym rozwiązaniem jest pójście na siłownię w pierwszej kolejności. Później – jako nagrodę – możesz zaserwować sobie ulubiony trunek. Na przykład wino, które w odpowiednich ilościach, może nawet wydłużyć Ci życie. Ile to jest "odpowiednia ilość"? Sprawdź w naszym artykule "Wino: ile pić, by długo żyć?".
zdjęcie: Artem Furman , Dmitri Gristsenko 2013/shutterstock.com
WH