Sala treningowa, ciężarki, posklejane włosy, przepocona koszulka i walka o kolejny przysiad – czy Twój chłopak naprawdę musi oglądać Cię w tym stanie? Nie jesteśmy pewne. Jednak z nowych badań wynika, że ćwiczenie w parze pomaga utrzymać regularność treningów. Postanowiłyśmy dać temu pomysłowi szansę.
Czy ćwiczenie w parze ma sens?
Może padać… Jakoś dziwnie swędzą mnie ręce… Dzisiaj umyłam włosy… Naprawdę KAŻDA wymówka jest dla mnie dobra, żeby wykręcić się od ćwiczeń. Mimo, że pracuje w redakcji pisma o zdrowym stylu życia i jestem otoczona supersprawnymi dziewczynami, które znają każdy klub fitness w promieniu 50 kilometrów, sama jestem po prostu leniwa. I jeśli mogę odwołać trening, wierzcie mi – na pewno to zrobię.
Rezultat jest taki, że nigdy nie wciągnęłam się na poważnie w żadne konkretne treningi – przez chwilę biegałam, ćwiczyłam barre, chodziłam na basen… Ale żadnego reżimu nie utrzymałam dłużej niż miesiąc.
Kiedy trafiłam na badania opublikowane w Health Education Research, zaczęłam więc uważnie czytać. Otóż naukowcy postanowili zbadać siłę wsparcia partnerów w leczeniu cukrzycy typu 2 i przy okazji odkryli, że wspólne ćwiczenie świetnie motywowało pary do konsekwentnego trzymania się treningowej rutyny.
ZOBACZ TEŻ: Trening na pupę rodem z Hollywood
To, że posiadanie partnera treningowego przynosi mnóstwo korzyści, nie jest oczywiście wielką nowością, jednak autorzy badania wskazują, że ćwiczenie z ukochaną osobą wywołuje najwięcej pozytywnych efektów.
Żeby wszystko było jasne – ja i mój facet nie jesteśmy gołąbeczkami, które wszystko chcą robić razem, a zdjęcia par biegających razem po lesie nie wzbudzają we mnie ani grama czułości czy tęsknoty. W naszym związku ćwiczenia w ogóle nie są dominującym tematem, chociaż staramy się zachować przyzwoity poziom aktywności fizycznej – on codziennie dojeżdża na rowerze do pracy, a ja staram się nie zapomnieć, że w 2016 przebiegłam (jakimś cudem) półmaraton.
Pewnego dnia, kiedy spojrzałam na Jego zakurzony rower („Padało…”), zaproponowałam mu wspólne treningi. Zgodził się.
Komentarze