Spacerek? Phi, to dobre dla dzieci. Ano, dobre. Dla dorosłych jeszcze lepsze, bo z wiekiem potrzebujemy jeszcze bardziej tych korzyści, które daje chodzenie. To najbardziej niedoceniana forma aktywności. Wciąż bagatelizujemy jej efektywność w odchudzaniu i budowaniu formy. Lekceważymy cudowne wręcz działanie profilaktyczne na mnóstwo problemów zdrowotnych. Lubisz proste rozwiązania? Nie ma nic równie prostego i skutecznego, jak chodzenie.
Chodzenie - pierwotna forma ruchu
Mimo że to aktywność typu low-impact, mniej intensywna od innych typów kardio, jak bieganie czy HIIT, to daje benefity dalekie od przeciętnych. Zaczęliśmy traktować chodzenie jak formę biegania dla cieniasów albo utrapienie dla niezmotoryzowanych. Tak, to jest najprostsza i najbardziej pierwotna, ale też najważniejsza forma ruchu. Najbardziej naturalna dla nas – ludzi. Nasi przodkowie, polując i migrując, wykształcili dwunożny sposób przemieszczania się. Ewolucja przygotowała nas na pokonywanie dziennie wielu kilometrów na własnych nogach, a my co? Wymyśliliśmy windy, samochody, hulajnogi, ruchome schody, pracę siedzącą i urządzenia, które dają dostęp do świata i, co najważniejsze, pożywienia za pomocą kciuka, bez ruszania się z miejsca. „Nasza ewolucja nie nadąża za zmianą stylu życia człowieka – mówi dr n. med. Tomasz Chomiuk, fizjoterapeuta, członek Polskiego Towarzystwa Medycyny Stylu Życia, twórca receptanaruch.pl. – Długie przebywanie w pozycji siedzącej czy stojącej to są głównie ostatnie dziesięciolecia. Wcześniej ludzie polowali, uprawiali ziemię, mieli dużo naturalnego ruchu. Dziś, siedząc w pracy, jedząc posiłki i dojeżdżając wszędzie, mamy za dużo siedzenia, a za mało właśnie chodzenia”. Ale skoro nie musimy polować, to po co mamy maszerować? „To najważniejsza i najprostsza forma ruchu do robienia tzw. NEAT, czyli spontanicznej codziennej aktywności ruchowej, niezwiązanej z treningiem” – mówi Katarzyna Wysocka, fitness & diet coach, trenerka WH.
Chodzenie - badania
Badania pokazują, że nie warto lekceważyć wszystkiego, co nie jest intensywnym treningiem, bo NEAT jest istotnym składnikiem naszych wydatków energetycznych. „Samo chodzenie jest sposobem na wypełnienie rekomendacji chociażby WHO, które mówią, że dla zachowania zdrowia powinniśmy mieć 150 minut umiarkowanego wysiłku fizycznego dziennie – mówi Tomasz Chmiuk i dodaje: – Badania wykazały, że chodzenie obniża ciśnienie tętnicze, szczególnie u osób z nadciśnieniem. Wpływa na profil lipidowy – dzięki niemu mamy więcej dobrego, a mniej złego cholesterolu i trójglicerydów. Poza tym wzmacnia układ kostny (profilaktyka osteoporozy), odżywia mięśnie i stawy. To dobry sposób na utrzymanie i poprawę parametrów układu krążenia i oddechowego. Inny ważny element, o którym dużo się mówi ostatnio, to to, że może redukować masę ciała i sprawiać, że potem będziemy ją utrzymywać na właściwym poziomie, bez efektu jo-jo. Chodzenie wreszcie prawia, że żyjemy dłużej”.
Dlaczego warto spacerować?
Wciąż wolisz pisać do koleżanki e-maila zamiast przejść się kilka pokojów dalej? To kontynuuj czytanie. Godzina marszu dziennie zmniejsza nawet o 1/4 ryzyko rozwoju depresji. Na poprawie nastroju się nie kończy – podczas chodzenia znacznie zwiększa się nasza kreatywność (zatem jeśli masz problem z właściwym sformułowaniem tego e-maila do kumpeli, tym bardziej się przejdź). To nie koniec wyliczanki.
Chodzenie pomaga:
- zapobiegać cukrzycy
- lepiej spać
- chronić się przed infekcjami i podjadaniem (siedząc, mocniej ciągnie nas do słodkości niż po krótkim spacerze)
Całkiem nieźle jak na formę ruchu, którą każdy zdrowy człowiek ma perfekcyjnie opanowaną od małego. Wady? Trzeba się nachodzić. Chociaż wcale nie tak dużo. 10 tys. kroków – pomyślisz. Niekoniecznie. „Mamy zakodowane te 10 tysięcy kroków, ale ich geneza nie wywodzi się z tego, że ktoś zrobił kiedyś badania i stwierdził, że tyle jest idealne dla naszego zdrowia. To był tylko zabieg marketingowy – wyjaśnia dr n. med. Tomasz Chomiuk. – Japończycy nazwali tak pierwszy krokomierz nadający się do noszenia. Dopiero później zaczęto badać, co rzeczywiście daje te 10 tys. kroków i czy to jest ta liczba, do której powinno się dążyć. Mimo że pomysł wziął się z czego innego, okazało się, że jest to bardzo dobra liczba dla osób, które chcą być zdrowe, chcą żyć dłużej. Żeby wypełnić minimalne zalecenia dotyczące aktywności fizycznej, należałoby robić od 7 do 9 tys. kroków dziennie. Były też badania, pokazujące, że osoby, które robią 12 czy 14 tys. kroków, mają jeszcze więcej korzyści”. 10 tys. może brzmieć przytłaczająco, zwłaszcza że pokonanie tych kilku kilometrów jednym ciągiem zajmuje nawet prawie dwie godziny (spacerowym tempem). Tylko że wcale nie trzeba ich zaliczać naraz.Te zalecenia mają nas zmobilizować do zwiększenia ilości ruchu w ciągu całego dnia. Spokojnie możesz wyrobić ten limit bez specjalnie zaaranżowanego spaceru.
„Średnio robię 14 tys. kroków dziennie, bez planowania godzinnego spaceru, tylko po prostu, w ciągu dnia – mówi Tomasz Chomiuk. – Jest kilka prostych sposobów, które można wprowadzić, żeby tych kroków było więcej, tak »przy okazji«”. Ten na pewno znasz: schody zamiast windy. Uprzywilejowani są właściciele psów, bo chcąc nie chcąc, są bardziej aktywni. „Na pewno warto szukać okazji do zrobienia przerw w pracy, optymalnie co 30 minut. Pójść po wodę, kawę, do toalety. Szukać pretekstu, żeby przez chwilę się ruszyć. Jeżeli nie jesteśmy przywiązani słuchawką do biurka, to warto prowadzić rozmowy, chodząc. Dodatkowa korzyść z tego jest taka, że podczas chodzenia lepiej funkcjonuje nasz mózg. Dlatego modne są spotkania chodzone, m.in. Steve Jobs spotykał się z ludźmi na spacerach. Gdy jedziemy do sklepu, zaparkujmy troszkę dalej i przejdźmy się kawałek – pewnie będzie szybciej niż szukanie miejsca blisko wejścia. To są elementy, których nie mu- simy, jak innych treningów, pla-nować w harmonogramie dnia. Musimy sobie tylko wyrobić taki nawyk i to naprawdę dużo daje”.
ZOBACZ TEŻ: 5 powodów, dlaczego warto mieć psa [dodaj życiu pasji i miłości]