W cale nie wykręcamy się od biegania. Ale skoro możemy osiągnąć pożądane efekty w krótszym czasie, to dlaczego nie? Pisanie listów też przecież lubimy, ale zostawiamy je na specjalne okazje, a na co dzień wolimy mejle i SMS-y – szybkie i skuteczne. Tak jak nasze maksymalnie 20-minutowe sesje treningowe. Dłuższe biegi możesz ograniczyć do 1 w tygodniu. Taki plan pozwoli Ci budować wytrzymałość, zdrowie i tracić nawet kilogram tygodniowo bez żadnej diety i efektu jo-jo.
W zależności od pogody i swoich upodobań, zdecyduj, czy wolisz biegać na dworze czy na bieżni elektrycznej, i przekonaj się, ile możesz zrobić w 20 minut. Będziesz biegła dużo krócej, ale gwarantujemy, że dużo szybciej zapytasz, czy daleko jeszcze.
ZOBACZ TEŻ: Pompka - poprawna technika [30-dniowe wyzwanie WH]
Zalety interwałów
Logiczne wydaje się, że najefektywniej jest przepracować na treningu okrągłą godzinę (albo dwie). Więc gdy już wygospodarujesz czas na bieganie, nie zatrzymujesz się nawet na chwilę, żeby nie było, że się obijasz. Tylko że robienie sobie przerw jest nie tylko legalne, ale i bardzo sensowne z punktu widzenia Twoich zysków. A w zasadzie strat. Strat tłuszczu. Pod warunkiem że gdy nie odpoczywasz, Twoje tempo jest dalekie od truchtu.
Trening interwałowy (np. HIIT), czyli przeplatanie intensywnych zrywów odcinkami przeznaczonymi na odpoczynek, stymuluje enzymy mięśniowe pobudzające spalanie. Jak pokazały badania z „Medicine & Science in Sports & Exercise”, kobiety, które biegły szybko przez 2 min, a w przerwach wolno przez 3 min, spaliły w ciągu kolejnych 24 godzin więcej kalorii niż panie, które spokojnie truchtały. W ciągu kolejnych tygodni straciły 4% tkanki tłuszczowej, podczas gdy u truchtającej grupy ta wartość ani drgnęła. Chociaż nie są to imponujące liczby, wystarczą, żeby dostrzec wyraźne efekty w lustrze.