Właśnie skończyłaś pracę. Torbę treningową masz niby w bagażniku, ale przypominasz sobie, że musisz jeszcze zrobić zakupy, a na wieczór umówiłaś się z koleżanką. Wszystko przeciwko Tobie! Torbę zostawiasz więc w bagażniku, mając nadzieję, że następnego dnia się uda, ale historia się powtarza. Tak mijają dni, tygodnie, potem miesiące, aż budzisz się w środku lata przerażona, że lada moment urlop i trzeba będzie wcisnąć się w kąpielowy kostium. Wyrzucasz sobie, że przecież gdyby się uprzeć, bez problemu znalazłabyś tę godzinę, dwie, tygodniowo na trening. No właśnie. Problemem był nie brak czasu, a słaba motywacja. Zobacz, jak ją wzmocnić i w końcu zacząć realizować plan na nowe ciało.
1. Określ cel
Tylko nie wyskakuj z totalną przemianą w dwa tygodnie. Zacznij od czegoś mniejszego, bardziej realnego i możliwego do wykonania w krótkim czasie. Idealnie byłoby, gdybyś swoje postępy oceniała nie po wyglądzie w lustrze czy na wadze, a np. po ilości zaliczonych przysiadów, pompek czy kilometrów na bieżni. Pamiętaj, że smukła i wyrzeźbiona sylwetka to tylko efekt uboczny treningu. Twoim celem globalnym powinno być lepsze samopoczucie we własnym ciele.
2. Ułóż playlistę
Nasi koledzy z Men’s Health mają na słabą motywację sprawdzony sposób – utwór muzyczny z „Rocky’ego”, który puszczają sobie za każdym razem, gdy na trening iść im się nie chce. Korzystają zresztą z niego również wtedy, gdy w gymie już się znajdą (okazuje się, że nie słuchają w zasadzie niczego innego. Faceci...). Sprawdziłyśmy to na sobie i tak, to działa. To od playlisty zależeć może jakość i tempo Twojego treningu. Postaw na kawałki, które dobrze Ci się kojarzą, ale tylko takie, które dodadzą Ci powera. Skoczna Lady Gaga? Tak! Soundtrack z „Titanica”? Zdecydowanie nie.
3. Rób notatki
Musisz mieć plan. Spokojnie, nikt nie każe Ci go układać – gotowce znajdziesz w tej książce i w każdym numerze WH. Wybierz jeden z ich i trzymaj się go przez wskazany czas (z reguły układamy 4-tygodniowe programy treningowe). Zapisuj wrażenia po każdej sesji – obciążenia, z którymi pracowałaś, numer serii, w której poczułaś, że zaczynasz słabnąć itd. Odhaczaj kolejne treningi na wydrukowanej i powieszonej na lodówce tabeli – kolejne „ptaszki” będą motywować Cię jeszcze bardziej do zwiększenia ich liczby. Nie zapomnij też o planie awaryjnym, na wypadek gdyby wizyta w fitness klubie okazała się danego dnia niemożliwa. Skakanka w domu to zawsze dobry pomysł.
ZOBACZ: Kardio plus trening siłowy [plan treningowy na 4 tygodnie]